Hueco
Mundo
Miyako z Ayą
schodzili po schodach prowadzących w głąb ziemi na terenie Las Noches.
Pomieszczenie do którego zeszli było pogrążone w mroku. Lecz z czasem zaczęły
zapalać się świece na ścianach. Dzięki nim wkrótce można było zobaczyć
czarownice, która otworzyła masywne drzwi blokujące przejście dalej.
Brązowowłosa zrezygnowała z użycia Misao
więc cicho skradała się za wiedźmą. W końcu dotarli do drzwi. Za drzwiami znajdowało się małe pomieszczenie
oświetlone przez ogromny żyrandol a wśrodku znajdowały się różne butelki z
napojami. Czarnowłosa brała do ręki eliksiry tak jakby czegoś szukała. W końcu
wzięła przezroczystą butelkę z cieczą wyglądającą jak płynne światło i
otworzyła ją po czym wypiła kilka kropel. W pomieszczeniu nagle pojawiły się
kule światła i spadły na czarownicę. Dwójka shinigami przysłoniła oczy gdyż
blask był zbyt silny. Gdy odsłonili oczy zobaczyli zamiast zgarbionej staruszki
kobietę która miała tak na oko 25 lat. Zdjęła maskę i schowała ją pod płaszcz.
Przestraszeni zaczęli się wycofywać gdy wiedźma zaczęł iść w ich stronę. Teraz
wręcz biegli, ta jednak z sadystycznym uśmiechem powiedziała:
- Nie uciekajcie i tak
was widzę, wiem że mnie śledzicie od kiedy tylko przekroczyłam te ruiny, w moim
wcześniejszym ciele moje zmysły były zaburzone ale jesteście dość niezdarni
więc się zorientowałam - szybko znalazła się przy Miyako i chwyciła ją za
podbródek.- Jaka śliczna buźka, jak chcesz zginąć - rzekła
- Puść ją - odrzekł Aya przykładając zanpakutou do szyi czrnowłosej.
- Rycerz ratujący swą księżniczkę, urocze.
- Aya, uciekaj poradzę sobie - jęknęła niebieskooka gdyż czarownica chwyciła ją za szyję i podniosła do góry
- Zgaśnij Shinichi - wypowiedział rudowłosy a zaraz potem - Odepchnięcie ciemności - Czarna kula pojawiła się między 10 oficer a wiedźmą, a potem odepchnęła tą drugą.
- Pożałujesz tego chłoptasiu - rzekła odepchnięta. Aya złapał Miyako za rękę i wybiegli na powierzchnię. Lecz także ich przeciwniczka nie próżnowała, coraz szybszym krokiem kierowała się w stronę wyjścia, kiedy stanęła na piasku podnosła rękę a nad ziemią zaczęły pojawiać się czarno- czerwone opary.
- Gińcie nie mam na was czasu wstrętne dzieciaki - rzekła i zniknęła. Dym ich dopadł, brązowowłosa zaczęła się dusić ,,muszę coś wymyślić inaczej tu zginiemy''. Nagle wpadł na pomysł.
- Hado 58 Tenran - krzyknął i pojawiło się tornado które rozproszyło opary - Uff, udało się. Lecz nagle zauważył, że Miyako zemdlała.
- Miyako, Miyako..cholera otwórz oczy - krzyczał potrząsając ją, sprawdził jej puls, był ale słaby. Zaczął ją leczyć za pomocą Kido ale udało mu się tylko ustabilizować jej stan. Wziął ją na ręce i zaczął iść w kierunku miejsca otworzenia Garganty. W tym samym czasie Louise wychwyciła słabnące reiatsu Ayi i słabe Miyako.
- Ta wiedźma zrobiła cś Miyako i Ayi ich reiatsu osłabło - powiedział
- Masz rację - rzekł Omi - musimy im pomóc. Jak widać te dwie już skończyły, patrzcie.
Do dwóch wiedźm dołączyła trzecia. Oświadczyła dobitnie
- Znalazłam to. Dwoje shinigami mnie śledziło ale powinni już nie żyć ...albo ginąć - dopowiedziała ze złośliwym uśmieszkiem - w cierpieniach, wypijcie - i podała im napój, te po wypiciu natychmiast odmłodniały. Zaczęły coś szeptać miedzy sobą w końcu czarnowłosa otworzyła przejście do świata żywych.
- Musimy szybko im pomóc, użyję mojego zanpakutou po połączeniu go z shunpo dość szybko się tam dostanę - odrzekła Louise.- To ryzykowny pomysł ale nie mamywyjścia, Jun masz jakiś leczniczy napój by im pomóc - zapytała Momo
- Tak mam, trzymaj Louise - podał jej buteleczkę z zielonym płynem
- Okej. Zapadnij się w otchłani, Issa - wypowiedziała komendę
- Dołączymy do ciebie jak najszybciej, trzymaj się - dodał jej otuch Omi
- Teleportacja - szepnęła jej oczy jak i zanpakutou zalśniły, krzyknęła ,, shunpo'' i oddaliła się o jakieś 50 metrów. Powtórzyła tę czynność kilka razy i znikła im z pola widzenia mimo, że używali shunpo. Gdy różowowłosa dotarła na miejsce była naprawdę zmęczona. Aya przykrył własnym ciałem Miyako by nikt jej nie zranił ale sam nie wyglądał dobrze i widać było, że ktoś go zaatakował najprawdopodobniej hollow. Louise szybko podbiegła do niego i wlała mu kilka kropel zielonego napoju do ust, a potem powtórzyła tę czynność nsa Miyako. Aya odzyskał przytomność, wytłumaczył Louise, że Miyako nawdychała się oparów i potrzebuje jeszczę jedną dawkę. Po dostaniu jej Miyako zakaszlała i leniwie otworzyła oczy.
- Aya... Louise - szepnęła
- Och Miyako tak się o ciebie martwiłam - ścisnęła z całych sił brązowowłosą Louise. Aya opowiedział jej całe zajście, gdy skończył pojawiła się Momo Hinamori a zaraz za nią Omi i Jun. Omi od razu ucieszył się, że wszyscy są cali. Jun stwierdził, że jak zaraz nie wrócą to pojawi się tu pełno hollowów.
- Otwórz przejście Jun - poprosiła go porucznik 5 oddziału, ten spełnił jej prośbę i otworzyło się przed nimi przejście do świata ludzi. Aya wziął na ręce Miyako, a Omi posłużył Louiser jako podpora. Gdy przszli przeszła fala uderzeniowa a zaraz potem wszystko zaczęło się trząść.
- Są jakieś zakłocenia czasoprzestrzeni nie wiem gdzie wypadniemy ale na pewno w świecie żywych. Najprawdopodobniej nasze reiatsu bardzo osłabnie. Kapitan Mayuri przygotował dla nas gigai, bierzcie szybko za chwilę wyjście - wytłumaczył, wszyscy weszli w gigai i spadali va następnie wylądowali na kupce siana i stracili przytomność.
Ichigo pożegnał się z ojcem i siostrami. Wiedział, że będzie za nimi tęsknił ale nie pasuje do tego świata. Po tym jak pożegnał Rukię 13 lat temu coś w nim pękło, mimo że chciał być prawdziwym człowiekirm nie czuł się tu dobrze. Tęsknił, zamknął się w sobie a potem wmówił sobie, że to był tylko sen choć w to i tak nie wierzył. Szedł wolnym krokiem przez Karakurę by nie zapomnieć żadnego szczegółu związanego z tym miastem. W końcu dotarł do sklepu Kisuke Urahary, otworzył drzwi.
- Witam! W czym mogę pomóc - zagrzmiał głos właściciela - O, Kurosaki, Byakuya uprzedził mnie, że wpadniesz, czemu jesteś w stroju shinigami nie chcesz zostawić tu swojego ciała.
- Ja nie żyję Urahara - powiedział
- Co - rzekł i wysłuchał historii Ichigo - rozumiem, jeśli jesteś na 100% pewny swojej decyzji to chodź
- Tak - odrzekł i udał się za byłym kapitanem 12 oddziału. Gdy zszedł do sali treningowej przejście było już otwarte. Podszedł i zniknął.
- Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy - szepnął otwierając wachlarz - trzymaj się Kurosaki.
,, Ichigo - jak mogłam o nim zapomnieć, no ale tyle jest do zrobienia, że nie wiem gdzie ręce wsadzić''. Rukia wyczuła jego reiatsu przy oficjalnej bramie, spieszyła się jak tylko mogła, gdy tylko je poczuła wybiegła tak jak była, trzymając w ręku listę dań od kucharza i raporty. W końcu jego sylwetaka zamajaczyła na tle zachodzącego nieba. Użyła shunpo i błyskawicznie znalazła się przy nim.
- Gdzie byłeś? Dlaczego tak długo? - zasypała go pytaniami
- Spokojnie Rukia, byłem w Karakurze zobaczyłem się z ojcem i siostrami a zatrzymało mnie tam kilka ważnych spraw.
- Rozumiem, twój pokój stał pusty więc zastanawiałam się czy nie zacząć go wynajmować - rzekła i roześmiała się - cieszę się, że wróciłeś
- Ja też się cieszę, a to co? - pokazał na listę dań od kucharza wygląda smakowicie
- To dania które są propozycją na przyjęcie urodzinowe
- A kogo to urodziny?
- Moje i Byakuyi
- Nie wiedziałem. że macie urodziny w ten sam dzień
- Nie mamy, ja mam 6 stycznia a Nii-sama nieco później, więc urządzamy nasze urodziny mniej więcej w połowie stycznia czyli za tydzień ( w Soul Society na chwilę obecną jest 8 stycznia). Czuj się zaproszony będą wszystkie ważne osobistości w tym wszyscy kapitanowie i porucznicy.
- Aha, szczerze to jestem zmęczony i głodny.
- Jak się pospieszymy to zdążymy na kolację.
- To chodźmy - powiedział i poszli w kierunku rezydencji rozmawiając. Na miejscu był już Byakuya i siedział przy stole jedząc jakąś potrawę obficie posypaną chili. Ichigo był tak głodny, że nałożył sobie na talerz to samo co Byakuya. Gdy przełknął pierwszy kęs, zaczął biegać po całym pomieszczeniu krzycząc,, Wody, dajcie mi wody'', Rukia zanosiła się ze śmiechu, leżąc na ziemi i trzymając się za brzuch. Jej starszy brat też się uśmiechał ale złośliwie, lecz w duszy śmiał się na równi z Rukią. W końcu jakaś służąca zlitowała się nad nim i dała mu kromkę chleba oraz dzbanek a wodą. Ten naburmuszony zjadł chleb i wypił wodę ale żadnej innej potrawy nie tknął.
- Zapomniałam ci powiedzieć o gustach smakowych brata. Nii-sama lubi wszystko co ostre - wykrztusiła nadal chichotając.
- Aha - powiedział naburmuszony - Idę spać, Dobranoc
- Dobrano - odpowiedziała mu - Cóż ja też już pójdę spać, Dobranoc Nii-sama
- Dobranoc Rukia - rzekł i poszedł do swojego pokoju. Czekający tam na niego Senbonzakura nie wróżył niczego dobrego. Po rozmowie z nim Byakuya poszedł szukać starych kronik rodzinnych by znaleźć informację na temat celu tych wiedźm. W końcu zmęczony zasnął.
..............................................................................................
Z powodu pewnych przyczyn a właściwie braku internetu do 15 grudnia będę dodawała rozdziały rzadziej. Bardzo żałuję ale postaram się pisać naprawdę długie notki. Rozdział dedykuje Serek. Pozdrawiam Makoto!
Uuu... *v* Ichigo nie żyje, me gusta ale będzie zabawa. Ale te wiedźmy no za każdym razem te trzy z Gwiezdnego Pyłu stają mi przed oczami. Fantastyczny rozdzialik to spotkanie tych oficerów, no normalnie nie mogłam się naczytać.
OdpowiedzUsuńWeny życzę
^v^
Dziękuję za dedykacje ^^.
OdpowiedzUsuńI wreszcie Rukia przypomniała sobie o Ichigo.
Ale biedaczek, nikt mu nie powiedział, że jedzenie jest ostre xD Chociaż jego reakcja bardzo przypomina moją, gdy pierwszy raz jadłam chili con carne. xP
Mam nadzieję, że tak jak obiecujesz rozdział będzie naprawdę długi.
I wybacz, że tak późno, ale mam ciągle problemy z netem. Robi co chce, włącza się kiedy chce... Aż nerwica bierze..