czwartek, 27 grudnia 2012

Święta w Soul Society

                                     Soul Society

             W Soul Society zarządzono specjalne spotkanie kapitanów z okazji świąt Bożego Narodzenia. Wszyscy kapitanowie byli poddenerwowani - co tym razem wymyślił wszechkapitan. W zeszłym roku był konkurs na najładniejszą choinkę. Gdy wszyscy dotarli zdziwieni byli wyglądem sali spotkań. Na ścianach były porozwieszane wieńce oraz czerwone wstążki na suficie powieszone były świerkowe gałązki z bombkami. Jednak największe zdziwienie wywołał wygląd Yamamoto. Miał na sobie czerwone haori oraz czapkę Mikołaja. Rukia była zdenerwowana to jej pierwsze święta jako kapitan a jeśli nie podoła obowiązkom. Stosunkowo niedawno udało jej się opanować bankai, choć nieznajomość jego zdolności stawia przeciwnika w trudnej sytuacji, to jednak nie wiedziała czy jej siła jest wystarczająca na to stanowisko. W końcu się otrząsnęła - ,,są święta, pomyśl o czymś pozytywnym na przykład co Nii-sama podaruje ci pod choinkę'' pomyślała. Nagle usłyszała głos kapitana pierwszego oddziału.
- Z okazji świąt Bożego Narodzenia każdy oddział przygotuje świąteczną platformę a potem przejadą one po Soul Society. Macie czas do Wigilii. Oprócz tego uroczysta Wigilia odbędzie się na specjalnej sali wybudowanej na terenie 8 oddziału. Drugi oddział ma załatwić choinkę. Trzeci oddział ma zdobyć bombki i inne ozdoby świąteczne. Czwarty oddział zajmie się potrawami, zaś piąty nakryciami do stołu ma być 50 identycznych nakryć. Szósty oddział porozsyła zaproszenia, siódmy posprząta przed i po - ma być czysto, ósmy przygotuje alkohol. Dziewiąty oddział przygotuje kolędy oraz muzykę, dziesiąty ozdobi salę i jej okolice lodowymi rzeźbami i zadba by padał śnieg. 11 urządzi przedstawienie świąteczne, 12 zrobi oświetlenie a trzynasta przygotuje kartkami z życzeniami dla każdego gościa. To wszystko, spotkanie jest zakończone - zakończył swój monolog. Wszyscy zgodnie przystanęli na to i wyszli, wiedzieli że nie ma co próbować negocjować z wszechkapitanem. Rukia z hukiem wpadła do dywizji.
- Ogłaszam alarm świąteczny wszyscy mają się zebrać w głównej sali naszego oddziału - krzyknęła. Oficerowie przecierając oczy i ziewając na przemian kierowali się do wskazanego miejsca spotkania. Haruhi szła z Ayą i Miyako zastanawiając się co w tym roku wymyślił kapitan Głównodowodzący. Omi z Louise zaś nieśli pod rękę Hisagiego który wczoraj za dużo wypił. Podobnie jak i innych członków dywizji rozbudził krzyk kapitan - Do roboty !
- Podzielimy się na dwie grupy, jedna przygotuje platformę a druga zajmie się przygotowaniami do Wigilii. Pierwszej grupie przewodzić będzie 3 oficer Haruhi Fujioka, a drugą grupę poprowadzi porucznik Hisagi Shuhei. Wszystko jest pod moim nadzorem. Wybrane osoby mają się zgłosić do mnie - zakończyła kapitan 9 oddziału. W swoim gabinecie wytłumaczyła wszystko swoim podwładnym i również zabrała się do roboty czyli za szukanie prezentów. W tym roku postanowiła kupić prezenty dla Byakuyi, Ichigo,wszystkich kapitanów, swojego porucznika i oficerów swojego oddziału i kilku porucznikom. Chodziła po sklepach już dobrą godzinę. Nagle dostrzegła to co szukała czyli sklep z maskotkami. Wyszła ze sklepu obładowana i ruszyła w poszukiwaniu reszty prezentów. W końcu po dwóch godzinach poszła do rezydencji by spakować prezenty. Niestety czas spędzony na zakupach był za duży by mogła oddać się tej czynności, schowała wszystko do szafy i ruszyła do oddziału, tam czekały na nią projekty związane ze świętami. Westchnęła i zasiadła do ich przeglądania. W tym samym czasie kapitanowie i porucznicy nie wiedzieli gdzie włożyć rąk, najgorszą robotę miał czwarty oddział który po raz 7 wysyłał shinigamich po zakupy. W końcu zatwierdziła projekt i oddała go 3 oficer po czym wysłała trzech shinigamich po słodycze. Pracy nie było końca a wigilia zbliżała się wielkimi krokami.
                      W końcu nadszedł ten dzień na drodze ustawiły się już platformy. Tłum gapiów zebrał się by oglądać to widowisko. W końcu w takt muzyki ruszyły. Pierwsza platforma była w iście angielskim stylu a na niej kapitan i porucznik pierwszego oddziału popijali herbatkę a pozostali oficerowie byli ubrani w stylu wiktoriański. Od razu było widać kogo to był pomysł. Druga platforma była hołdem złożonym w stronę Yoruichi. Pokryta czarnym pluszem wyglądała jak kot. Większość oficerów miała na sobie kocie uszka i mówiła ,,miau'';)(nawet Omaeda). Trzecia była w miarę neutralna była na niej choinka i renifery. Czwarta podobnie tyle że choinka zamiast łańcuchem była owinięta bandażem a wszyscy mieli na głowach czapki mikołaju. A Isane przebrana za Mikołaja rzucała czerwone czapki z pomponem do tłumu. Piąta była ozdobiona miniaturowymi mikołajami i choinkami w sumie to wszystko było miniaturowe więc ciężko było cokolwiek dostrzec. Kolejna była ciekawsza, w jej centrum było ogromne drzewo sakury z którego padały płatki śniegu, cóż trzeba przyznać że wyglądało to pięknie, na siódmej platformie po zielonej trawce biegały pieski i reniferki, a oficerowie mieli nosy pomalowane na czarno i rogi na głowie. Na ósmej platformie kobiety były przebrane w dość skąpe jak na tą pogodę ubranie, a właściwie krótkie,czerwone sukienki z białym futerkiem i tańczyły kankana. Panowie zaś byli przebrani za mikołajów i popijali sake ku zgorszeniu Nanao Ise. Na bokach dziewiątej platformy stały króliczki chappy rozrzucające słodycze. Na środku były lodowe kolumny na których siedzieli kapitan, porucznik oddziału oraz 10 oficerów. Im wyższa ranga tym wyżej siedzieli. Dziesiąta była w całości pokryta lodem, a na grzbiecie wielkiego, lodowego smoka siedział kapitan Hitsugaya i Rangiku. Na platformie 11 oddziału była choinka z mieczy a na jej szczycie była wielka, różowa gwiazda. Dookoła było lodowisko po którym jeździli a raczej starali się jechać członkowie oddziału. Nikt nie ogarniał dwunastej platformy która przypominała ufo i było na niej pełno żarówek z których chyba miała wyjść choinka. Na jej środku był słup, do którego byli przywiązani członkowie oddziału, a każdy z nich miał czerwoną kokardę na głowie. Ostatnia platforma składała się z żywej choinki, prezentów, reniferów, kapitan Ukitake będącego mikołajem i stawiku z rybami. Po zakończeniu uroczystej parady kapitanowie, porucznicy, niektórzy oficerzy, zaproszeni goście oraz Zu chan,Serek i Lucy-nemu udali się do sali gdzie przygotowany był już barszcz z uszkami. Wszyscy wręcz rzucili się do jedzenia. Gdzieniegdzie na suficie niektórzy żartownisie powiesili jemiołę więc trzeba było uważać. Takim sposobem kapitan 12 oddziału musiał pocałować kapitan Retsu Unohanę. Po barszczyku przeszli do dzielenia się opłatkiem, trwało to dobrą godzinę chociaż wszyscy starali się streszczać bo nie mogli doczekać się najważniejszej rzeczy PREZENTÓW. W tle było słychać kolędy przygotowane przez oddział Rukii. Oddział 11 przedstawił przedstawienie w którym mikołaj czyli Zaraki Kenpachi  razem z elfem czyli Yachiru walczyli ze złą bandą która chciała zniszczyć święta. Wszyscy byli zdziwieni talentem aktorskim niektórych członków jedenastki i gorąco ich oklaskali. W końcu nadeszła ta chwila przebrany za mikołaja Yamamoto podszedł do choinki po czym usiadł na stołku i zaczął mówić - Hoo, Hoo, Hoo, czy dzieci były grzeczne - Po czym brał spod choinki prezenty których nazbierało się trochę. Większość kapitanów była zdziwiona prezentem który otrzymali od Rukii-czyli maskotką, wyjątek stanowił Byakuya który dostał książkę której brakowało mu do kolekcji oraz sadzonkę drzewa sakury z której miało wyrosnąć drzewo miniaturka. Po wręczeniu ostatniego prezentu rozpoczęła się prawdziwa impreza sake i głośna muzyka. Po pewnym czasie kilka osób zaplątało się w łańcuchy, niektórzy pijani robili orły na śniegu bez ubrań a cała reszta bawiła się doskonale. Rukia trzymała w ręce ostatni prezent, który nie zdążyła wsunąć pod choinkę, przeznaczony dla Ichigo. W końcu go znalazła, zorientowała się że stoją pod jemiołą. Pocałowała go w policzek, wręczyła prezent i poszła do członków swojego oddziału. Ichigo zdziwiony odpakował prezent była to akwarelka przedstawiająca jego i Rukie zaraz potem jak pokonali Aizena. ,,Dziękuje'' pomyślał a za chwilę stwierdził, że to najlepsze święta w życiu.
                                      WESOŁYCH ŚWIĄT!
................................................................................................................
 Przepraszam, że trochę późno a właściwie po świętach dodaje ten rozdział, ale w tym roku sprzątania przed świętami było wiele a święta i tak były u rodziny. Ten rozdział dedykuje wszystkim którzy czytają mój blog. Tak więc wesołych świąt Bożego Narodzenia zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń i rodzinnej atmosfery oraz to co najlepsze życzę wam wszystkim, Makoto. A teraz trochę świątecznych obrazków.
















niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 10


                                              Świat ludzi, Polska, Biała

                    Starsza pani na oko sześćdziesięcioletnia weszła do stodoły mieszczącej się na jej podwórku.
- Stasiu – wydarła się na całą wieś – co robią ci ludzie tutaj?
Jej mąż który przybiegł nie wydawał się być zdziwiony.
- Jak to co, leżą Basiu - odpowiedział
- Przecież widzę ale co oni robią w naszej stodole, Stasiu
- Nie wiem, Basiu
- Może to jacyś bezbożnicy leć po egzorcystę, Stasiu – rozkazała, lecz nagle jedna z osób obudziła się a tą osobą był Omi.
- Dzień Dobry państwu – powiedział grzecznie i zaczął budzić shinigamich, którzy z równie zdziwionymi minami co pani Barbara patrzyli się na obcych.
- Dzień dobry – rzekli
- A dzień dobry, dzień dobry, ale kim jesteście i co robicie u mnie w stodole?
- Właściwie nie wiem co tu robimy ale czy możemy wejść do jakiegoś ciepłego pomieszczenia( jest zima) i dostać coś do jedzenia – poprosił najgrzeczniej jak potrafił Omi.
- Dobrze, chodźcie do mnie do domu – odrzekła pani Barbara
- Ależ Basiu obcych zapraszać do domu.
- Nie widzisz, że są głodni i zmęczeni, pamiętaj ,,Gość w domu to Bóg w domu ‘’. Chodźcie za mną – rozkazała Basia, Aya pomógł Miyako wstać gdyż jeszcze była słaba i poszli do domu. Po drodze minęli psa, kury oraz koty. Usiedli na niewielkiej kanapie i jedli chleb ze smalcem popijając to herbatą.
- Przepraszam, ale gdzie się znajdujemy – zapytała Louise
- A w moim domu, we wsi – odpowiedziała pani Barbara
- A ogólniej – poprosił Omi
- We wsi Biała, niedaleko Kalisza – dopowiedział Stanisław
- Czy Kalisz to jakieś większe miasto, musimy dostać się do Karakury w Japonii – zapytała Momo
- Japonia to strasznie daleko, a w Kaliszu nie ma lotniska… - panu Stasiowi przerwał Jun – wcale nie musimy dostać się do Karakury, możemy poczekać 5 dni a potem wrócić do Soul Society, z Miyako nie jest najlepiej, zostańmy tu kilka dni.
- To dobry pomysł, możemy tu zostać przez 5 dni proszę pani, prosimy – poprosiła porucznik 5 oddziału
- No dobrze, ale po pierwsze przedstawicie się i powiecie skąd jesteście a po drugie będziecie pomagać mi w gospodarstwie – przedstawiła warunki gospodyni. Zgodzili się, przestawili się gospodarzom którzy dziwnie patrzyli na nich gdy się przedstawiali a potem opowiedzieli o dziwnym mieście w Japonii, Soul Society. To również zostało dziwnie przyjęte no ale cóż. Po czym pani Basia zaprowadziła ich do pokoju. Był trochę zagracony ale szybko wzięli się za sprzątanie. Chłopcy wynosili rzeczy do piwnicy, dziewczyny myły okna i wycierały kurze a Barbara rozdzielała zadania i sprzątała ciuchy. Po dwóch godzinach doprowadzili pomieszczenie do błysku oraz przygotowali posłania czyli jedno łóżko dwuosobowe, dwa materace i jeden śpiwór.  Po tym odpoczęli i zaczęli ustalać jak będą spać, w końcu po wielu kłótniach ustalili, że dziewczyny będą spać na łóżku, Jun w śpiworze a Aya i Omi na materacach. Nagle z kuchni dobiegło ich wołanie – Obiad. Szybko wstali i rzucili się w stronę kuchni bo byli głodni jak wilki. Na stole był żurek z jajkiem oraz bigos z kiełbasą.  Shinigami nigdy nie jedli takich polskich specjałów, więc tym razem to oni byli zdziwieni ale grzecznie usiedli do stołu. Smakowało im a szczególnie Omi-emu, który bardzo zachwalał kuchnie pani Barbary. W końcu dowiedzieli się o swoich obowiązkach, jak również o tym że jest jedna łazienka. Miyako miała robić jedzenie oraz opiekować się Andrzejkiem, małym wnukiem pani Basi, Louise miała karmić i zajmować się kurami i psem oraz pomagać Miyako, miała też zajmować się kotami ale Omi bardzo nalegał by on to mógł robić, więc zajmował się nimi i pomagał panu Stanisławowi w stodole. Momo Hinamori miała chodzić do sklepu i robić porządki, Jun miał zajmować się krowami razem z panem Stasiem a Aya miał pomagać w naprawach np. dachu oraz rąbać drewno. Pracowali do późna i zaczęli się kłócić kto ma pierwszy zająć łazienkę. W końcu pani Barbara ustaliła kolejkę i poszła spać. Shinigami po skorzystaniu z łazienki padli na posłania i zasnęli.
                    Ciszę w rezydencji Kuchiki przerwał krzyk. Ichigo obudził się drżąc z zimna. Ściany jego pokoju były pokryte szronem a podłoga była przykryta cienką warstwą lodu. Najpierw pomyślał, że ktoś otworzył drzwi ale potem poczuł reiatsu Rukii. Wstał i udał się do jej pokoju w celu sprawdzenia o co chodzi. W pomieszczeniu był już Byakuya który uspokajał ją. Pokój Rukii wyglądał jeszcze gorzej niż jego, u niej na suficie znajdowały się sople. Ze zgrozą zauważył, że na twarzy Rukii jest krew oraz ma ranę na lewej ręce. W końcu Rukia nałożyła na palec pierścień z kryształem a potem przekręciła kryształ i dotknęła podłogi. Cały lód jakby się gdzieś ulotnił. Pierścień się rozpłyną a ona położyła się. Wycofał się, chciał spytać Rukię rano co to było ale nie zdążył.
-Musimy porozmawiać Kurosaki – doszedł do niego głos Byakuyi – chodź za mną. Ichigo doszedł do jadalni gdzie czekała na niego gorąca herbata.
- Siadaj – powiedział Byakuya – jestem ci chyba winny wyjaśnień tej sytuacji, co nie znaczy, że popieram podglądnie zza drzwi. Rukia posiada dar, dar który dotychczas miały zaledwie 3 osoby. Jest to zarazem i przekleństwo jak sam widziałeś. Poprzez koszmary Rukii ukazuje się przyszłość jak i ukryta teraźniejszość. Te koszmary mają wpływ na jej ciało i otoczenia, to co się dzieje z nią we śnie, dzieje się z nią naprawdę. Gdy próbuje się obudzić by przerwać to, używa swojego reiatsu które widzisz jak się objawia.
- Ma tak każdej nocy? – wyszeptał Ichigo
- Na szczęście nie, tylko wtedy gdy dzieje się coś złego
- Nie da się nic na to poradzić, przecież ona cierpi – krzyknął Ichigo
- Gdyby się dało coś zrobić to bym to zrobił – odparł Byakuya
- Nie rozumiem cię gdybym tylko tu był starałbym się ze wszystkich sił jej pomóc – powiedział podniesionym głosem
- Nie było ciebie przez 13 lat.
- Teraz jestem i postaram się jej pomóc.
- To wspieraj ją Kurosaki – rzekł i wyszedł. Ichigo oniemiały patrzył w nicość. W końcu otrząsnął się i wrócił spać.
                                  Ichigo, siedział w gabinecie Rukii, myśląc o tym co powiedział mu Byakuya. Zastanawiał się jak pomóc Rukii, wprawdzie zachowywała się normalnie ale widział co się stało w nocy. Nagle poczuł szarpnięcie i wylądował na podłodze.
- Co taki smętny Ichigo – powiedział Renji
- A nic, zmęczony jestem - oodpowiedział
- No to może by się odprężyć pójdziesz z nami na sake?
- Z wami czyli z kim?
- No z Rangiku, Hisagim, Ikkaku, Ayasegawą no i mną.
- Dobra, ale ty stawiasz.
- Okej, ale przyznaj się, zgubiłeś się wczoraj w chacie kapitana.
- Za kogo ty mnie masz Renji, ogarnij się.
- Ja mam się ogarnąć to raczej ty powinieneś palancie.
- Jak mnie nazwałeś pawianie.
- Palant
- Pawian
- Czuje reiatsu Byakuyi nie masz jakichś raportów do oddania
- Nieee…, chociaż w sumie… biegnij! – złapał go za strój i ruszył w kierunku Rangiku, pędząc wpadli na kapitana 11 oddziału.
- Ichigo widzę, że się całkiem dobrze czujesz. masz ochotę na mały pojedynek? – zagadnął Kenpachi
- A jakoś nie czuje potrzeby Zaraki – stwierdził a zaraz potem szepnął do Renjiego -  w nogi!
W końcu dotarli na miejsce, Rangiku ofuknęła ich za spóźnienie ale w końcu złożyli zamówienie i zaczęła się popijawa. W jej czasie dowiedzieli się o zaległościach Abarai, miał do oddania jeszcze 3 zaległe raporty a dzisiaj napisał już 4 więc miał dosyć. A po sprawie z czarownicami zginęło kilku członków 6 oddziału. Więc roboty było co nie miara. W końcu pijani stracili wątek.
                              W swoim gabinecie Rukia robiła ostatnie przygotowania do przyjęcia urodzinowego i myślała co podarować swojemu bratu. W końcu zrezygnowana wzięła raport i udała się do kwater 1 oddziału. Myślała o dzisiejszym koszmarze, wynikało z niego, że te czarownice miał zamiary zaatakować ją podczas imprezy i zabrać jej Sode no Shirayuki, a kapitanowi 6 oddziału Senbonzakurę. A w dodatku martwiła się o członków jej oddziału, brak wiadomości z ich strony, jak również ich znikające reiatsu. Shinji Hirako również martwił się o swoją podwładną, zaś kapitan 12 oddziału biadolił coś o tym, że Juna trzeba spisać na straty. Na miejscu opowiedziała Yamamoto o swoim koszmarze i planach wrogów.
- Proszę o pozwolenie na uwolnienie zanpakutou przez shinigami klasy kapitańskiej podczas przyjęcia urodzinowego.
- Zezwalam, poinformuj o tym pozostałych kapitanów którzy jak mniemam będą tam obecni.
-  Tak, wszechkapitanie
- Dobrze, wracaj do pracy – rzekł, na co kapitan 9 oddziału użyła shunpo i zniknęła. Śpiesząc się nie zauważyła postaci ukrytej w koronie drzewa.
- Wszystko idzie zgodnie z planem – szepnął tajemniczy osobnik i zniknął.
……………………………………………………………..
Mam nadzieję, że spodobają się wam przygody shinigami na polskiej wsi. Szkoła mnie dobija no ale cóż, tak bywa. W dodatku nie wiem jak to się stało ale o sprawdzianie z chemii dowiedziałam się 3 minuty przed nim. Wszystko mi się pomieszało (to był alkin, czy alken, o to jest pytanie?). Trochę spóźnione ale wesołych świąt z okazji mikołajek. U mnie pada śnieg ( tylko kto rano wstanie o wpół do szóstej i odśnieży). Pozdrawiam Makoto!

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 9


                                                                Hueco Mundo

                          Miyako z Ayą schodzili po schodach prowadzących w głąb ziemi na terenie Las Noches. Pomieszczenie do którego zeszli było pogrążone w mroku. Lecz z czasem zaczęły zapalać się świece na ścianach. Dzięki nim wkrótce można było zobaczyć czarownice, która otworzyła masywne drzwi blokujące przejście dalej. Brązowowłosa  zrezygnowała z użycia Misao więc cicho skradała się za wiedźmą. W końcu dotarli do drzwi.  Za drzwiami znajdowało się małe pomieszczenie oświetlone przez ogromny żyrandol a wśrodku znajdowały się różne butelki z napojami. Czarnowłosa brała do ręki eliksiry tak jakby czegoś szukała. W końcu wzięła przezroczystą butelkę z cieczą wyglądającą jak płynne światło i otworzyła ją po czym wypiła kilka kropel. W pomieszczeniu nagle pojawiły się kule światła i spadły na czarownicę. Dwójka shinigami przysłoniła oczy gdyż blask był zbyt silny. Gdy odsłonili oczy zobaczyli zamiast zgarbionej staruszki kobietę która miała tak na oko 25 lat. Zdjęła maskę i schowała ją pod płaszcz. Przestraszeni zaczęli się wycofywać gdy wiedźma zaczęł iść w ich stronę. Teraz wręcz biegli, ta jednak z sadystycznym uśmiechem powiedziała:
- Nie uciekajcie i tak was widzę, wiem że mnie śledzicie od kiedy tylko przekroczyłam te ruiny, w moim wcześniejszym ciele moje zmysły były zaburzone ale jesteście dość niezdarni więc się zorientowałam - szybko znalazła się przy Miyako i chwyciła ją za podbródek.
- Jaka śliczna buźka, jak chcesz zginąć - rzekła
- Puść ją - odrzekł Aya przykładając zanpakutou do szyi czrnowłosej.
- Rycerz ratujący swą księżniczkę, urocze.
- Aya, uciekaj poradzę sobie - jęknęła niebieskooka gdyż czarownica chwyciła ją za szyję i podniosła do góry
- Zgaśnij Shinichi - wypowiedział rudowłosy a zaraz potem - Odepchnięcie ciemności - Czarna kula pojawiła się między 10 oficer a wiedźmą, a potem odepchnęła tą drugą.
- Pożałujesz tego chłoptasiu - rzekła odepchnięta. Aya złapał Miyako za rękę i wybiegli na powierzchnię. Lecz także ich przeciwniczka nie próżnowała, coraz szybszym krokiem kierowała się w stronę wyjścia, kiedy stanęła na piasku podnosła rękę a nad ziemią zaczęły pojawiać się czarno- czerwone opary.
- Gińcie nie mam na was czasu wstrętne dzieciaki - rzekła i zniknęła. Dym ich dopadł, brązowowłosa zaczęła się dusić ,,muszę coś wymyślić inaczej tu zginiemy''. Nagle wpadł na pomysł.
- Hado 58 Tenran - krzyknął i pojawiło się tornado które rozproszyło opary - Uff, udało się. Lecz nagle zauważył, że Miyako zemdlała.
- Miyako, Miyako..cholera otwórz oczy - krzyczał potrząsając ją, sprawdził jej puls, był ale słaby. Zaczął ją leczyć za pomocą Kido ale udało mu się tylko ustabilizować jej stan. Wziął ją na ręce i zaczął iść w kierunku  miejsca otworzenia Garganty. W tym samym czasie Louise wychwyciła słabnące reiatsu Ayi i słabe Miyako.
- Ta wiedźma zrobiła cś Miyako i Ayi ich reiatsu osłabło - powiedział
- Masz rację - rzekł Omi - musimy im pomóc. Jak widać te dwie już skończyły, patrzcie.
Do dwóch wiedźm dołączyła trzecia. Oświadczyła dobitnie
- Znalazłam to. Dwoje shinigami mnie śledziło ale powinni już nie żyć ...albo ginąć - dopowiedziała ze złośliwym uśmieszkiem - w cierpieniach, wypijcie - i podała im napój, te po wypiciu natychmiast odmłodniały. Zaczęły coś szeptać miedzy sobą w końcu czarnowłosa otworzyła przejście do świata żywych.
- Musimy szybko im pomóc, użyję mojego zanpakutou po połączeniu go z shunpo dość szybko się tam dostanę - odrzekła Louise.- To ryzykowny pomysł ale nie mamywyjścia, Jun masz jakiś leczniczy napój by im pomóc - zapytała Momo
- Tak mam, trzymaj Louise - podał jej buteleczkę z zielonym płynem
- Okej. Zapadnij się w otchłani, Issa - wypowiedziała komendę
- Dołączymy do ciebie jak najszybciej, trzymaj się - dodał jej otuch Omi
- Teleportacja - szepnęła jej oczy jak i zanpakutou zalśniły, krzyknęła ,, shunpo'' i oddaliła się o jakieś 50 metrów. Powtórzyła tę czynność kilka razy i znikła im z pola widzenia mimo, że używali shunpo. Gdy różowowłosa dotarła na miejsce była naprawdę zmęczona. Aya przykrył własnym ciałem Miyako by nikt jej nie zranił ale sam nie wyglądał dobrze i widać było, że ktoś go zaatakował najprawdopodobniej hollow. Louise szybko podbiegła do niego i wlała mu kilka kropel zielonego napoju do ust, a potem powtórzyła tę czynność nsa Miyako. Aya odzyskał przytomność, wytłumaczył Louise, że Miyako nawdychała się oparów i potrzebuje jeszczę jedną dawkę. Po dostaniu jej Miyako zakaszlała i leniwie otworzyła oczy.
- Aya... Louise - szepnęła
- Och Miyako tak się o ciebie martwiłam - ścisnęła z całych sił brązowowłosą Louise. Aya opowiedział jej całe zajście, gdy skończył pojawiła się Momo Hinamori a zaraz za nią Omi i Jun. Omi od razu ucieszył się, że wszyscy są cali. Jun stwierdził, że jak zaraz nie wrócą to pojawi się tu pełno hollowów.
- Otwórz przejście Jun - poprosiła go porucznik 5 oddziału, ten spełnił jej prośbę i otworzyło się przed nimi przejście do świata ludzi. Aya wziął na ręce Miyako, a Omi posłużył Louiser jako podpora. Gdy przszli przeszła fala uderzeniowa a zaraz potem wszystko zaczęło się trząść.
- Są jakieś zakłocenia czasoprzestrzeni nie wiem gdzie wypadniemy ale na pewno w świecie żywych. Najprawdopodobniej nasze reiatsu bardzo osłabnie. Kapitan Mayuri przygotował dla nas gigai, bierzcie szybko za chwilę wyjście - wytłumaczył, wszyscy weszli w gigai i spadali va następnie wylądowali na kupce siana i stracili przytomność.
                      Ichigo pożegnał się z ojcem i siostrami. Wiedział, że będzie za nimi tęsknił ale nie pasuje do tego świata. Po tym jak pożegnał Rukię 13 lat temu coś w nim pękło, mimo że chciał być prawdziwym człowiekirm nie czuł się tu dobrze. Tęsknił, zamknął się w sobie a potem wmówił sobie, że to był tylko sen choć w to i tak nie wierzył. Szedł wolnym krokiem przez Karakurę by nie zapomnieć żadnego szczegółu związanego z tym miastem. W końcu dotarł do sklepu Kisuke Urahary, otworzył drzwi.
- Witam! W czym mogę pomóc - zagrzmiał głos właściciela - O, Kurosaki, Byakuya uprzedził mnie, że wpadniesz, czemu jesteś w stroju shinigami nie chcesz zostawić tu swojego ciała.
- Ja nie żyję Urahara - powiedział
- Co - rzekł i wysłuchał historii Ichigo - rozumiem, jeśli jesteś na 100% pewny swojej decyzji to chodź
- Tak - odrzekł i udał się za byłym kapitanem 12 oddziału. Gdy zszedł do sali treningowej przejście było już otwarte. Podszedł i zniknął.
- Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy - szepnął otwierając wachlarz - trzymaj się Kurosaki.
                     ,, Ichigo - jak mogłam o nim zapomnieć, no ale tyle jest do zrobienia, że nie wiem gdzie ręce wsadzić''. Rukia wyczuła jego reiatsu przy oficjalnej bramie, spieszyła się jak tylko mogła, gdy tylko je poczuła wybiegła tak jak była, trzymając w ręku listę dań od kucharza i raporty. W końcu jego sylwetaka zamajaczyła na tle zachodzącego nieba. Użyła shunpo i błyskawicznie znalazła się przy nim.
- Gdzie byłeś? Dlaczego tak długo? - zasypała go pytaniami
- Spokojnie Rukia, byłem w Karakurze zobaczyłem się z ojcem i siostrami a zatrzymało mnie tam kilka ważnych spraw.
- Rozumiem, twój pokój stał pusty więc zastanawiałam się czy nie zacząć go wynajmować - rzekła  i roześmiała się - cieszę się, że wróciłeś
- Ja też się cieszę, a to co? - pokazał na listę dań od kucharza wygląda smakowicie
- To dania które są propozycją na przyjęcie urodzinowe
- A kogo to urodziny?
- Moje i Byakuyi
- Nie wiedziałem. że macie urodziny w ten sam dzień
- Nie mamy, ja mam 6 stycznia a Nii-sama nieco później, więc urządzamy nasze urodziny mniej więcej w połowie stycznia czyli za tydzień ( w Soul Society na chwilę obecną jest 8 stycznia). Czuj się zaproszony będą wszystkie ważne osobistości w tym wszyscy kapitanowie i porucznicy.
- Aha, szczerze to jestem zmęczony i głodny.
- Jak się pospieszymy to zdążymy na kolację.
- To chodźmy - powiedział i poszli w kierunku rezydencji rozmawiając. Na miejscu był już Byakuya i siedział przy stole jedząc jakąś potrawę obficie posypaną chili. Ichigo był tak głodny, że nałożył sobie na talerz to samo co Byakuya. Gdy przełknął pierwszy kęs, zaczął biegać po całym pomieszczeniu krzycząc,, Wody, dajcie mi wody'', Rukia zanosiła się ze śmiechu, leżąc na ziemi i trzymając się za brzuch. Jej starszy brat też się uśmiechał ale złośliwie, lecz w duszy śmiał się na równi z Rukią. W końcu jakaś służąca zlitowała się nad nim i dała mu kromkę chleba oraz dzbanek a wodą. Ten naburmuszony zjadł chleb i wypił wodę ale żadnej innej potrawy nie tknął.
- Zapomniałam ci powiedzieć o gustach smakowych brata. Nii-sama lubi wszystko co ostre - wykrztusiła nadal chichotając.
- Aha - powiedział naburmuszony - Idę spać, Dobranoc
- Dobrano - odpowiedziała mu - Cóż ja też już pójdę spać, Dobranoc Nii-sama
- Dobranoc Rukia - rzekł i poszedł do swojego pokoju. Czekający tam na niego Senbonzakura nie wróżył niczego dobrego. Po rozmowie z nim Byakuya poszedł szukać starych kronik rodzinnych by znaleźć informację na temat celu tych wiedźm. W końcu zmęczony zasnął.
..............................................................................................
Z powodu pewnych przyczyn a właściwie braku internetu do 15 grudnia będę dodawała rozdziały rzadziej. Bardzo żałuję ale postaram się pisać naprawdę długie notki. Rozdział dedykuje Serek. Pozdrawiam Makoto!

środa, 21 listopada 2012

Rozdział 8

                                           Soul Society

                         Noc odbyła się dla Rukii bez zbędnych pobudek. Całe Soul Society pogrążone było we śnie. Po wschodzie słońca wstała Rukia, wypoczęta od nie wiadomo jakiego czasu szybko ubrała się w strój shinigami i kapitańskie haori. Nagle przypomniała sobie o tym co odkryła wczoraj. Postanowiła porozmawiać o tym z Byakuyą. Weszła do jadalni, jej brat już na nią czekał.
- Nii-sama chciałabym z tobą porozmawiać - powiedziała
- Dobrze, o czym chcesz porozmawiać - spytał szlachcic popijając herbatę
- Wczoraj razem z kapitanem Ukitake szukałam informacji w archiwum, znalazłam informację o członkini rodu Kuchiki, która miała podobny dar jak ja...
- Cóż to było do przewidzenia, że znajdziesz informację na ten temat, sam ostatnio znalazłem dane potwierdzające to.
- Ale co potwierdzające?
- To, że płynie w tobie krew rodu Kuchiki wprawdzie bardzo rozcieńczona ale jest. W Hisanie właściwie nie    
płynęła krew tego rodu ale w tobie tak dlatego to u ciebie objawił się ten dar.
- ... - Rukia zaniemówiła - Czyli jestem taką twoją daleką kuzynką.
- Coś w tym stylu, opowiem ci to od początku. Córka 6 głowy rodu Kuchiki, a siostra siódmego przedstawiciela rodu potrafiła dzięki swoim snom przepowiedzieć przyszłość, gdy przyszłość miała być negatywna miała koszmary. Przed swoją śmiercią odkryła, że dar będzie się pojawiać co mniej więcej 7  pokoleń. Tak się stało. Siostra 21 głowy rodu zbuntowała się zrezygnowała z bycia shinigami i osiedliła się w świecie żywych. Choć początkowo próbowali ją przekonać do powrotu, po śmierci jej brata słuch o niej zaginął. Jej potomkowie żyli nie wiedząc o swoich korzeniach i pojawiali się w Soul Society tylko po śmierci. Nikt z nich nie został shinigami aż do czasu gdy ty zostałaś.
- Więc jestem jej potomkinią?
- Tak, powodem mojej wizyty w Karakurze była potrzeba znalezienia informacji potwierdzających to, Urahara dostał wcześniej informację ode mnie, ja tylko ją odebrałem.
- Rozumiem, dziękuje Nii-sama.
- A wracając do spraw obecnych, zajmiesz się przygotowaniami do naszego przyjęcia urodzinowego.
- Faktycznie to już za tydzień, przejmę obowiązki dotyczące imprezy tylko mógłbyś wysłać zaproszenia, obiecałam pomóc kapitanowi Ukitake.
- Dobrze, zajmę się tym dzisiaj, idź do swoich obowiązków.
- Pa, Nii-sama - pożegnała brata i udała się do 13 oddziału. Wzięła na plac treningowy 13 dywizji 3 oficerów, 4 oficer, 5 oficera i 6. Sprawdzała ich umiejętności by potem przedstawić je kapitanowi Ukitake. Każdy z nich opanował shikai i świetnie znał Kido. W końcu po 2 godzinach Rukia skończyła i udała się do kwatery kapitana 13 oddziału.
- Kapitanie sprawdziłam umiejętności 5 oficerów, proszę - powiedziała i podała mu raporty. Ten każdą informację przeczytał dokładnie.
- A kogo ty proponujesz, Rukia?
- Myślę, że czwarta oficer Rina Mikoto świetnie by się nadawała na porucznika. Jest spokojna i jestem pewna, że na pewno da sobie radę.
- Też tak myślę,za chwilę spotkanie wicekapitanów przekażesz to pismo swojemu porucznikowi, niech to przedstawi - rzekł i zaczął pisać podanie - Proszę
- Dobrze - wzięła podanie.
                               W tym samym czasie na terenie Polski grupa shinigami, przekroczyła Gargantę śledząc 3 postacie w czerni. Weszli do Hueco Mundo ( mam nadzieję, że dobrze to napisałam ). Sześć osób używając umiejętności zanpakutou Omi-ego było niewidzialnych. Nagle usłyszeli rozmowę:
- Wy dwie idźcie zdobyć maskę Vastolorda ja pójdę poszukać tu czegoś co zostawili tu poprzedni mieszkańcy - powiedziała ta wyraźnie górująca nad pozostałymi na co te tylko pokiwały głowami i udały się na wschód.
- Rozdzielmy się - zdecydowała Momo Hinamori - ja pójdę z Louise, Omim i Yunem(członek 12 oddziału) za tymi dwoma, a Aya i Miyako pójdą za tamtą - jak powiedziała tak zrobili.
- Zamaskuj, Misao - wyszeptała Miyako. Ją i Aye-go otoczyła mgła gęsta jak mleko.
- Trzymaj się blisko mnie inaczej nic nie będziesz widział - powiedziała jeszcze
- Wiem - odpowiedział znudzonym głosem. ,,Jak zwykle niemiły'' pomyślała Miyako i w ciszy śledziła zamaskowaną kobietę. Czarownica kierowała się do starej siedziby Aizena. Wydawała się być całkowicie pogrążona w swoich myślach. Nagle przyspieszyła mamrocząc coś niewyraźnie pod nosem a potem znikła. Zdziwieni Miyako i Aya podbiegli do wejścia które stanowiły ruiny, brązowowłosa potknęła się i poleciała na Ayę a ten tylko zdołał wydusić
- Patrz -i został przygnieciony biustem niebieskookiej. Ta szybko wstała i otrząsnęła się z kurzu. Powierzchnia Hueco Mundo podniosła się otwierając przejście pod ziemię. Aya również wstał lecz zdziwiona Miyako nie zauważyła na jego twarzy delikatnego rumieńca. Który równie szybko znikł jak się pojawił.
- Chodźmy - rzekła Miyako na co rudowłosy kiwnął głową.
...............................................................................................
Rozdzialik 8 za mną. Bardzo serdecznie dziękuję Lucy-nemu i Zu chan za dedykację. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Proszę o komentarze. Pozdrawiam Makoto!

wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział 7

                                                Karakura

                   Ichigo odzyskał przytomność. ,,Czemu jestem w stroju shinigami, nie pamiętam żebym się przemieniał''- pomyślał. Nagle zobaczył swoje ciało, całe było we krwi.  Zrozumiał, że nie żyje a właściwie jest teraz pełnoprawnym shinigami. Normalnie byłby teraz duszą ale przez to, że stał się shinigami za życia był  w takim stanie jak teraz. Pomyślał o ojcu, siostrach i znajomych. Wprawdzie jego rodzina będzie go widziała, najbliżsi przyjaciele również ale zacznie nowe życie. Życie w Soul Society. Postanowił prześledzić swój pogrzeb, pokazać się ojcu a potem wrócić.
                  - Spotkanie kapitanów - rzekł Byakuya, trzymając na ręce piekielnego motyla - teraz, w tej chwili. No cóż, muszę wracać Urahara, Yourichi
- Zamierzasz powiedzieć o tym Rukii - zapytał Urahara - to przecież tłumaczy jej koszmary
- W swoim czasie się dowie - odrzekł - jakby zjawił się tu Kurosaki, wyślij go do Soul Society - wyjął zanpakutou i otworzył bramę do Soul Society
                  Rukia właśnie kończyła pisać raport w 12 oddziale gdy zawitała do niej Nemu. Poinformowała ją o spotkaniu i poszła zająć się oddziałem. Użyła shunpo by znaleźć się tam jak najszybciej. Na miejscu brakowało kilku kapitanów, więc kapitan 9 oddziału zadowolona, że się nie spóźniła oddała raport Yamamoto. Jednak po chwili zauważyła, że brakuje jej brata. Po 5 minutach drzwi otworzyły się a w drzwiach stanął kapitan 6 oddziału. Rukia uspokojona stanęła obok Kenpachiego.
- Dzisiaj zginęły kolejne 3 osoby na terenie 13 oddziału. Na podstawie danych z poprzedniego morderstwa jak i tego, ustaliliśmy że przyczyną ich zgonu było uduszenie, z jednym wyjątkiem gdyż 4 oficer 9 oddziału nie tylko udusił się przez dym ale został również przebity mieczem - rzekł Yamamoto
- Czyli można z tego wywnioskować, że się bronił - powiedział Zaraki Kenpachi
- Tak i dzięki temu mamy ważne dowody w tej sprawie, odłamki czarnej maski którą miały na sobie morderczynie - oświadczył 
- Morderczynie, czyli kobiety - wywnioskował kapitan Kyoraku
- Owszem, trzy czarownice, wyglądają mniej więcej tak - przedstawił obraz przedstawiający 3 przygarbione kobiety, jedna z nich podpierała się laską, wszystkie miały włosy czarne z siwymi kosmykami a na twarzach miały maski - kapitan Mayuri Kurotsuchi przedstawi teraz raport o składzie maski
- No więc - zaczął - ta maska to złączone za pomocą magii zanpakutou i maska menosa klasy Gillian. Ten przedmiot ma fakturę porcelany i jest dosyć ciężki. Nie znamy jeszcze jego właściwości. To na razie wszystko.
- Kapitan 13 oddziału Joshiro Ukitake i kapitan 9 oddziału Rukia Kuchiki mają przeszukiwać archiwa w celu znalezienia jakiejkolwiek wzmianki o nowych wrogach, kapitan 12 oddziału Mayuri Kurotsuchi ma sprawdzić monitoring na terenie wszystkich oddziałów. Cała reszta ma zwiększyć ilość shinigamich patrolujących Soul Society. Ponad to wszyscy kapitanowie mają pozwolenie na uwalnianie swoich zanpakutou na terenie Soul Society, to wszystko spotkanie zostaje zakończone - skończył spotkanie Yamamoto.
- Nii-sama, cieszę się, że już wróciłeś - rzekła i zapytała po paru sekundach Rukia  - Ichigo wrócił z tobą? 
- Wróci później, a teraz przepraszam, muszę wracać do swoich obowiązków - odpowiedział
- Okej - odrzekła i zauważyła, że zbliża się do niej kapitan 13 oddziału.
- Chodź Rukia, musimy iść do archiwum, masz jakieś obowiązki do wykonania dzisiaj, jeśli tak to mów, gdyż spędzimy w archiwum sporo czasu - wypowiedział kapitan Ukitake
- Chciałabym tylko poinformować Hisagiego o tym, że mnie nie będzie, musi przejąć część moich obowiązków 
- Dziewiąty oddział jest akurat po drodze, załatwimy to i bierzemy się do pracy
- Może weźmiemy do pomocy kogoś z 4 oddziału
- Dlaczego, dzisiaj czuję się naprawdę doskonale - po tych słowach lekko się zatoczył
- Podejdźmy również do 4 oddziału - z lekkim uśmiechem powiedziała Rukia. W czwartym oddziale jedynie Hanatarou Yamada miał wolne, więc poszedł z nimi do archiwum. Następnie udali się do oddziału Rukii, lecz     porucznik gdzieś się zapodział. Od Haruhi dowiedziała się , że wyszedł gdzieś z Matsumoto Rangiku. Jakiś lekko podpity oficer stwierdził, że widział ich jak piją sake. Nie chcąc przerywać zabawy swojemu wicekapitanowi, przekazała obowiązki swojej 3 oficer. Bez dalszych problemów dotarli do archiwum. Tam podzielili się Rukia poszła szukać informacji o czarnej masce, a kapitan Ukitake o czarownicach. Hanatarou dołączył do Joshiro by w razie czego zająć się nim. 
                Siedziała już trzecią godzinę nad różnymi danymi, ani słowa wzmianki o czarnej masce, z ciekawości poszła poszukać jakiejś informacji o swoich koszmarach. Może dowiedziała by się jak nad nimi zapanować. Po męczącym przedzieraniu się przez informacje dotarła do danych o członkini rodu Kuchiki która miała prorocze sny. Była ona dosyć potężnym shinigami na poziomie kapitańskim. Jej sny objawiły się dopiero gdy opanowała Przywołanie. Sny były koszmarami wtedy gdy miało stać się coś złego. ,, Przecież to członkini rodu Kuchiki która była córką ówczesnej głowy rodu ...''jej rozmyślania przerwał Joshiro.
- Rukia zejdź do nas mamy informacje - zawołał kapitan 13 oddziału
- Dobrze tylko odłożę wszystko na miejsce - odpowiedziała
- Zaraz podejdziemy do ciebie i ci pomożemy
- Nie trzeba nie jest tego dużo - powiedziała ale Hanatarou jak i kapitan Ukitake  już zmierzali w jej stronę. W troje szybko uwinęli się. 
- Co znalazłeś kapitanie - zapytała się 
- Wzmiankę sprzed kilku tysięcy lat o tym, że trzy wiedźmy zaatakowały członków rodziny Kuchiki w celu zdobycia ich zanpakutou
- Zaraz, członków rodziny Kuchiki ?
- Tak , też uważam, że to dziwne ale ród Kuchiki jest jednym z najstarszych w Soul Society, a właśnie Rukia przypomniało mi się, mogłabyś mi pomóc przy wyborze nowego porucznika 13 oddziału
- Dobrze ale jutro dzisiaj jestem już zbyt zmęczona. 
- Nic dziwnego w końcu jest 1 w nocy
- Już tak późno, no cóż ja znikam kapitanie, Hanatarou - powiedziała i znikła w odmętach nocy. Weszła już spokojniej do rezydencji i tak aby nikogo nie obudzić weszła do pokoju. Zmęczona od razu zasnęła po położeniu się na posłaniu. 
...........................................................................................................
No to kolejny rozdział za nami, mam nadzieję że się podoba. Trochę ciężko posługiwać się lewą ręką ale daje radę ; ). Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam Makoto!

niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 6

                                               Soul Society

             Mimo wielkich chęci Rukii nie udało jej się utrzymać zmęczenia w ryzach i w końcu zasnęła. Sode no Shirayuki była przy niej, nie chciała jej budzić więc czuwała by w razie czego wybudzić ją gdyby zaczęło dziać się coś złego. Rukia we śnie była tym razem na urwisku, na niebie były ciężkie czarne chmury. Dookoła wiał huraganowy wiatr. Pod urwiskiem na którym się znajdowała był ocean a pod taflą wody pływały jakieś istoty jakby zrodzone z cienia. Krzyknęła gdy nagle urwisko zaczęło się osuwać. Spadała. Woda przybrała odcień szkarłatu a na jej tafli zaczęły się pojawiać jakieś obrazy. Ze zgrozą stwierdziła, że są to fragmenty z jej poprzedniego snu gdy Byakuya i Ichigo zastali przebici katanami. Lecz pojawiły się nowe wydarzenia trzej shinigami z jej oddziału pełnili wartę niedaleko kwater 13. Z ciemności wyłoniły się 3 istoty. Po sylwetce można było stwierdzić, że były to kobiety, stare kobiety, szły powoli, ich twarze zasłaniały maski. Nawet tylko widząc je czuła. że są złe otaczała je czarna aura. Krzyczała żeby uciekali, ale nikt jej nie słyszał. Z jej oczu popłynęły łzy bezsilności gdy patrzyła jak te staruchy przywołują ten czerwono-czarny dym. Jeden shinigami wydobył katanę i przezwyciężając opary zaatakował jedną kobietę. Niestety trafił tylko jej maskę której kawałek rozkruszył się i spadł na ziemie. Po chwili jednak został trafiony mieczem który rzuciła stojąca z boku istota. Zginął. Morderczynie zaśmiały się szyrderczo i zabrały zanpakutou. Rukia wpadła do wody. Obudziła się.
- Czarownice -krzyknęła
- Co się stało Rukia-sama - zapytała Sode no Shirayuki
- Już wiem kto jest naszym wrogiem - powiedziała - muszę biec Sode no Shirayuki, wracaj już. Dziękuję ci.
Ta uśmiechnęła się tylko i rozpłynęła. Rukia szybko użyła shunpo by jak najszybciej dotrzeć do kwater 13 oddziału. Zaczęło świtać. Rukia już tylko biegła jeśli się nie myliła ten wypadek zdarzył się obok jej gabinetu. Nagle potknęła się o wystający korzeń, szybko wstała i przypomniała sobie, że zapomniała poinformować kapitana 1 oddziału. Wysłała motyla i nareszcie trafiła na miejsce. Wyglądało to dokładnie tak jak to sobie zapamiętała. Ciała 3 shinigami leżały na ziemi jeden był przebity mieczem. Szybko zaczęła szukać fragmentu czarnej maski. Skupiła swoje zmysły na szukaniu tego złowrogiego reiatsu, w końcu znalazła w kącie drobne odłamki maski. Rukia przez pewien czas ważyła je w dłoni, było ciężkie a wyglądało jakby było z porcelany. Wstała i prawie krzyknęła, Genryusai stał za nią.
- Wszechkapitanie, ja znalazłam ważną poszlakę, pójdę z tym do kapitana Mayuriego, poza tym wiem kto jest naszym wrogiem... - wypowiedział słowo które nie dało o sobie zapomnieć - Czarownice
- Rozumiem jak się dowiesz z czego jest złożona ta maska, napisz raport i przekaż go mnie - rzekł
- Tak - powiedziała i znikła. Tym razem, po otrząśnięciu się z resztek senności szybko dotarła do 12 oddziału. Przywitała się z kapitanem Mayurim i dała mu kawałki do analizy. Usiadła w fotelu i zaczęła pić herbatę którą podała jej Nemu.
- Hmm, ciekawie to wygląda nie powiem - rzekł Mayuri Kurotsuchi - jest to połączone magią. Złożone jest z maski Gilliana i zanpakutou.
- Co to znaczy? - spytała Rukia
- Chodzi o to, że ktoś użył magii by połączyć te z natury przeciwne przedmioty. Coś podobnego do tworzenia arancarów czy visardów. Tyle, że z tego powstaje przedmiot o niewidomych właściwościach, czarna maska.
- Rozumiem - odrzekła i zabrała się do pisania raportu.
                   W tym samym czasie Byakuya siedział w sklepie Urahary z Yuruichi. Przed chwilą wyszedł stamtąd Ichigo, który dowiedziawszy się o tym, że jego ojciec i siostry go szukają postanowił ich odwiedzić.
Kisuke Urahara w tym czasie szukał informacji potrzebnych Byakuyi.
- Chyba znalazłem potrzebne ci informację, Byakuya - powiedział
- Daj mi je - rzekł kapitan Kuchiki i po krótkim przejrzeniu zapytał - masz na to dowody ?
- Tak sprawdziłem wszystko - odrzekł były kapitan 12 oddziału
                  Pod wieczór zmęczony rudowłosy chłopak przechodził przez jezdnię. Zobaczył tylko jasne światło a potem pustkę.
.......................................................................................................................
Rozdział trochę krótszy niż zwykle. Miałam mały wypadek i teraz niestety mam prawą rękę w gipsie. Wiem tylko na pewno, że nie jest złamana. Więc rozdziały jak będą się pojawiać to będą trochę krótsze niż zazwyczaj i w większych odstępach czasu. Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam Makoto!

sobota, 17 listopada 2012

Postacie

Postanowiłam pokazać w tym poście 4 oficerów którzy wybrali się na misję na Ziemi. Odegrają znaczącą rolę więc przybliżę ich.
Wszyscy czterej shinigami są od spraw specjalnych, np. zajmują się ochranianiem szlachciców.
 

          

Aya Kazami



Aya jest 9 oficerem 9 oddziału. Tajemniczy, zamknięty w sobie ale jakże przystojny. Wiele dziewcząt z Soul Society podkochuje się w nim, ale swoim zachowaniem czasami budzi grozę więc żadna jeszcze mu nie wyznała miłości.Nosi czarne rękawiczki ,najprawdopodobniej przykre wspomnienia z dzieciństwa stoją za jego zachowaniem. Lubi róże. Najbardziej przyjaźni się z Omi, a z dziewcząt z 3 oficer 9 oddziału Haruhi. Jest często nazywany przez dziewczęta Książę Ciemności. Jego zanpakutou nazywa się Shinichi, jego komendą jest Zgaśnij a jego zdolnością magia ciemności. Po uwolnieniu swojego zanpakutou, katana staje się czarna z czerwoną końcówką. Nie opanował jeszcze Bankai.




Omi Tadou




Omi jest 7 oficerem 9 oddziału. Uroczy, wesoły i miły dla każdego. Nie ma chyba osoby w Soul Society która by go nie lubiła. Jest najmłodszy z całej czwórki. Bardzo lubi koty w swoim mieszkaniu ma 2 czarne. Jego przyjaciółmi są Aya i Louise. Należy do niskiej klasy szlacheckiej i jest dalekim krewnym kapitana Kyoraku. Jego zanpakutou nazywa się Hozuki, jego komendą jest Zniknij a jego umiejętnością niewidzialność. Po uwolnieniu swojego zanpakutou, katana ma kształt włóczni zakończonej ostrzami z dwóch stron a rękojeść jest srebrna. Nie ma Bankai.



Louise Sakuragi





Louise jest 8 oficerem 9 oddziału. Miła aczkolwiek posiada wybuchowy charakter. Chwilami bywa bardzo dumna. Ma wielkie kompleksy na punkcie swojego biustu. Bardzo denerwuje ją Miyako, ale mimo wszystko się lubią. Bardzo lubi Omi-ego i Kuchiki Rukie, znały się za nim Rukia została kapitanem. Jest najmłodsza w wysokim rodzie szlacheckim. Ma 2 starsze siostry które bardzo kocha. Uwielbia pływać na łódce. Jej zanpakutou nazywa się Issa, jej komendą jest Zapadnij się w Otchłani a jej umiejętności są ogromne, może powodować różnego rodzaju wybuchy oraz blokować zdolności innych jak również może się teleportować. Co prawda najdalej na 15 metrów, ale i tak nie da się jej wtedy wyczuć. Po uwolnieniu jej katana wygląda normalnie ale u dołu biegnie jasno fioletowy pasek zaś do rękojeści zaczepione są wstęgi również koloru jasno fioletowego. Nie posiada Bankai.


.
Miyako Hanazono





Miyako jest 10 oficerem 9 oddziału. Bardzo ładna lecz trochę wredna. Jest bardzo świadoma tego jak wygląda, więc często to wykorzystuje nie jest jednak osobą płytką. Podkochuje się w Ayi lecz nigdy nie uczyniła nic by pokazać, że jest w nim zakochana. Uwielbia bawić się z małymi dziećmi. Pochodzi z 50 okręgu Rukongai. Jej zanpakutou nazywa się Misao, jej komendą jest Zamaskuj a umiejętnością magia mgły. Po uwolnieniu jej zanpakutou rozpływa się i staje się mgłą którą ona może kierować. Posiada również mały sztylet którym walczy w tym samym czasie kiedy uwalnia zanpakutou. Jak pozostała 3 również nie posiada Bankai.

piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 5

                                                    Soul Society

                 Rukia szła w kierunku swojego oddziału i cieszyła się dzisiejszymi promieniami słońca. W 9 dywizji przywitała się z oficerami i weszła do swojego gabinetu. Nareszcie mogła odpocząć, wzięła się za pisanie raportu, nudna to była praca, ale trzeba było to zrobić. Po skończonej pracy zawołała swojego porucznika:
- Hisagi - powiedziała - zbierz wszystkich oficerów 9 oddziału którzy obecnie przebywają na terenie Soul Society w głównej auli naszego oddziału
- Dobrze kapitan Kuchiki - odpowiedział i wyszedł
Rukia spojrzała jeszcze raz na wiadomość od porucznika 1 oddziału i wyszła. Omiotła zmęczonym wzrokiem wszystkich zgromadzonych i rzekła:
- Mimo, że od niedawna jestem kapitanem, żądam bezwzględnego posłuszeństwa w swoim oddziale i dzisiaj każdy z was otrzyma jedno zadanie a mianowicie macie nauczyć się 15 czarów Kido bez inkantacji w tym musicie opanować leczenie za pomocą Kido
- Co? Po co? - rozlegała się wrzawa i krzyczeli- od tego jest 4 oddział!!!
- Doskonale zdaje sobie sprawę, że leczeniem zajmuje się oddział kapitan Retsu Unohany, ale jeśli na przykład jak by podczas misji na ziemi coś się komuś stało co byście zrobili wtedy nie było ani jednego członka 4 oddziału - wrzawa odrobinę ucichła zaś Rukia kontynuowała - czasami najważniejsze są pierwsze sekundy po zranieniu, a jeśli chodzi o nauczenie się 15 czarów Kido chodzi mi o to byście byli przygotowani na atak wroga.Rozumiecie teraz o co mi chodzi - zapytała
- Posłuchajcie kapitan Rukii mi samemu to się zdarzyło i wiem jakie to ważne - pomagał kapitan 9 oddziału Hisagi
- Hej posłuchajcie kapitan ma rację - powiedziała 3 oficer oddziału Haruhi Fujioka
- Faktycznie, trzeba coś z tym zrobić - mówili jeden przez drugiego shinigami - dobrze wykonamy zadanie pani kapitan - powiedzieli oprócz 20 oficera i 25 oficer którzy z naburmuszonymi minami stali w miejscu
- Dobrze a teraz następna sprawa potrzebuję 4 oficerów którzy wybrali by się na misję do świata ludzi. Shuhei przedstawił mi informację o waszych umiejętnościach. Oficerowie którzy usłyszą swoje imiona mają stawić się w moim gabinecie. Tak więc na misje pójdą: 7 oficer Tadou Omi, 9 oficer Kazami Aya, 10 oficer Hanazono Miyako i 8 oficer Sakuragi Louise. To wszystko możecie się rozejść - powiedziała i poszła do swojej kwatery,
- Tak więc otrzymałam informację od porucznika Sasakibe, że na terenie Polski ktoś otworzył Gargantę waszym zadaniem jest dowiedzieć się kto to zrobił i zdobyć jak najwięcej informacji na ten temat. Razem z wami uda się tam ktoś z 12 oddziału oraz porucznik 5 oddziału Momo Hinamori. Jestem pewna, że na pewno sobie poradzicie. No więc szykujcie się jutro z rana wyruszacie - powiedziała 
- Tak, nie zawiedziemy cię kapitan Kuchiki Rukio - odpowiedzieli i wyszli. Kapitan odetchnęła z ulgą, wszystko załatwiła. Wiedziała, że bycie kapitanem nie będzie łatwe ale i tak myślała,że będzie lepiej. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedziała
- Witaj Kuchiki Rukio - powiedziała kapitan 4 oddziału
- Dzień dobry kapitan Retsu Unohano - odpowiedziała po czym zapytała - co cię tu sprowadza?
- Kapitan Kuchiki prosił bym zajęła się twoją raną, ale co ważniejsze mam raport z sekcji zwłok tych dwóch shinigami, Genryusai- sensei prosił bym ci pokazała do przeczytania. Proszę, a ja tym czasem zajmę się twoją raną - odrzekła. Rukia pokazała jej ranę i zaczęła czytać raport. Przeczytała w nim, że zmarli shinigami byli członkami 7 oddziału.,,Brak obrażeń wewnętrznych'' czytała dalej, nagle pewna informacja przykuła jej uwagę, a mianowicie że śmierć nastąpiła przez uduszenie ale nie przez zawiązanie jakiegoś sznura czy materiału na szyi zaś przez dym, który spowodował również nieznaczne poparzenia.Przypomniał jej się sen i ten gryzący czerwono-czarny dym, który sprawił, że straciła przytomność. Potem dojrzała jeszcze: te opary miały najprawdopodobniej powiązania z magią.
- To prawda kapitan Unohana, ten dym miał naprawdę powiązania z magią- wykrzyknęła
- Tak wszystko na to wskazuje: to, że sprawcami nie byli shinigami więc nie mogła to być zdolność jakiegokolwiek zanpakutou, a w miejscu tego zdarzenia kapitan Mayuri znalazł ślady reiatsu podobne do reiatsu Makoto.
- Więc sprawcami byli najprawdopodobniej magowie, ale przecież w Soul Society nie ma  magów.
- Masz rację - zgodziła się -No cóż skończyłam Rukio Kuchiki. Wracam do swojego oddziału, oszczędzaj ramię, rozcięcie było bardzo głębokie i do stało się tam zakażenie, następnym razem bardziej uważaj.
                    Po wyjściu kapitan Unohany, Rukia zdrzemnęła się. Jej odpoczynek przerwał Ichigo który wparowując do jej kwatery i przewracając wazon, obudził ją.
- Ichigo... - mrukneła - jak śmiesz mnie budzić - i rzuciła w niego poduszką.
- Nie trafiłaś - zaśmiał się - a po za tym sama kazałaś mi przyjść do ciebie pod wieczór
- Ale przecież jest jeszcze wcześnie - lecz w tej chwili spojrzała na zegar - już 22, o nie obiecałam Byakuyi, że będę dzisiaj wcześniej. Chodź - rozkazała, złapała go za rękę i użyła shunpo by jak najszybciej dostać się do rezydencji rodu Kuchiki. Gdy dotarła tam z Ichigo zaczęła szukać Byakuyi by go przeprosić za spóźnienie. W trakcie poszukiwań natknęła się na Senbonzakurę po czym zapytała go czy wie gdzie jest kapitan 6 oddziału.
 - Tak, Byakuya jest obecnie w Karakurze w towarzystwie Urahary Kisuke i Yoruichi Shihoin - odrzekł zapytany - Poprosił mnie żebym ci to przekazał, jak również poprosił o to by dołączył do niego Kurosaki Ichigo
- Dobrze, dziękuje Senbonzakura - powiedziała i patrzyła jak ten znika 
- Ichigo udaj się natychmiast do Karakury, do sklepu Urahary - rzekła
- Dobra, ale o co chodzi przecież jest późno, a co z tobą Rukia, też idziesz - zapytał
- Nie - westchnęła - idź już
- Spoko, pa Rukia
- Pa - powiedziała po czym zawołała - Sode no Shirayuki
- Wzywałaś mnie Rukia-sama - spytała
- Tak, proszę zostań dziś ze mną, boję się zasnąć i przepraszam za kłopot
- To ja powinnam przepraszać Rukia- sama gdyby nie ja nie miała byś tych koszmarów
- Nie przepraszaj, żadna z nas nie jest winna temu, poza tym gdyby nie ty to byłabym samotna
- Dziękuję Rukia-sama 
I usiadły przy stoliku podtrzymując się nawzajem na duchu.
.........................................................................................................................
Kolejny rozdzialik za mną. Mam nadzieję, że się podoba. Ten rozdział dedykuje Zu chan i Lucy-nemu które na bieżąco komentują moje rozdziały i podnoszą mnie na duchu. Dziękuję wam. Poza tym zapraszam do czytania i komentowania, pozdrawiam Makoto!

środa, 14 listopada 2012

Bonusik

                Użyłam tego zwrotu w swoim opowiadaniu i nie wytłumaczyłam co to znaczy więc zrobię to teraz.
Przywołanie - to umiejętność którą mogą osiągnąć shinigami razem ze swoim zanpakutou. Żeby przywołanie się udało shinigami i zanpakutou muszą sobie w pełni ufać. Polega ona na tym, że w każdej chwili zanpakutou może pojawiać się u boku swojego partnera pomagać mu walczyć czy trenować z nim. Nie trzeba posiadać Bankai by wyzwolić tą umiejętność, potrzebne jest tylko shikai.
                                                                 

                                                         

Rozdział 4

                                            Soul Society

               Jakież było zdziwienie Rukii, gdy odkryła, że na imprezie ponad połowa osób jest upita do nieprzytomności, a Kira leży w samych gaciach na stole. A cała reszta oprócz kilku kapitanów mamrotała coś niezrozumiale(Gdzieś tam była też Zu chan która wznosiła toasty i popijała sake z Matsumoto ; ) ). Szybko przysiadła się do swojego brata który nie był pijany i do kapitan Ukitake. Wyjaśniła im jak Ichigo znalazł się w Soul Society.
- Tęskniłaś za nim bardzo Rukia a teraz się pojawił - powiedział kapitan Ukitake- to miło widzieć znów szczery uśmiech u ciebie, ostatnimi czasy popadłaś w małą depresję, ale teraz widzę jest już lepiej.
- O wiele lepiej kapitanie, ale czuje lekki niepokój - odparła
- Przez ten koszmar? Byakuya wspominał, że byłaś po nim roztrzęsiona - odrzekł
- Tak, ale jak na razie wszystko wskazuje, że jest to bardzo daleka przyszłość albo będzie to drobna sprawa - westchnęła i napiła się sake
- Mam nadzieję, że masz racje Rukia - rzekł kapitan 13 oddziału i zasłabł. Po czym Rukia razem z Byakuyą zaczęli szukać Retsu Unohany która zajmowała się dwoma shinigami, którzy pijani zaczęli walczyć za sobą i nieźle się poranili. Po znalezieniu jej, potknięciu się o nieprzytomnego Ichigo i wypiciu sake pijana Rukia zaszyła się w kącie i zasnęła. Nie był to jednak spokojny sen, był to koszmar. Tym razem nie była w pomieszczeniu tylko w lesie. Ciemnym i pełnym pajęczyn, gdzie co chwile rozlegały się niepokojące dźwięki. Czuła czyjąś obecność, szybko wyciągnęła zanpakutou. Nagle zauważyła na nim krew, a potem ciała dwóch shinigami. Nagle ktoś zarył pazurami jej ramię, syknęła z bólu i spojrzała w bok zdążyła zobaczyć tylko czarną maskę i czarne włosy przyprószone siwymi kosmykami. Potem zobaczyła leżącą na ziemi katanę a obok maskę hollowa. Zauważyła czerwono-czarny dym i zaczęła się dusić a po jakimś czasie zemdlała wybudzając się. Ciężko oddychała zastanawiając co oznaczał ten sen. Nagle jęknęła bo poczuła straszny ból. Zobaczyła krew na swoim ramieniu. Obwiązała je materiałem i ujrzała piekielnego motyla.
- Co! Spotkanie kapitanów teraz - wykrzyknęła wybudzając tym samym kilku pijanych osobników. Zatoczyła się, ale nie straciła równowagi i użyła shunpo by jak najszybciej się tam znaleźć. Gdy dotarła na miejsce kilku kapitanów spojrzało na nią z dziwnym wyrazem twarzy. W sumie to nic dziwnego ponieważ miała rozczochrane włosy a z rany na jej ramieniu płynęła krew mocząc jej haori.
- Rukia, co ci się stało - wykrzyknął kapitan Ukitake zaniepokojony widokiem swojej byłej porucznik. Ta tylko machnęła ręką i powiedziała:
- Później wytłumaczę - po czym stanęła obok kapitana Komamury.
- Skoro wszyscy już są, zaczynamy zebranie - oznajmił Yamamoto - Dzisiaj rano około godziny 6 znaleziono dwóch martwych shinigami, którzy wczoraj pełnili wartę na terenie na terenie 7 oddziału.
Wszyscy spojrzeli po sobie smutno, a Rukia przygryzła wargę przecież wyczuła to czemu nie mogła temu zapobiec.
- Kapitan 7 oddziału i kapitan 12 oddziału mają udać się na miejsce wypadku zbadać je i poszukać poszlak. Kapitan 4 oddziału ma zbadać tych shinigamich i sprawdzić co było przyczyną ich śmierci. Gdyż jedno 
wiemy na pewno nie zostali oni zaatakowani przez hollowa. Zaś kapitan 9 oddziału ma zostać po spotkaniu - ciągnął Głównodowodzący - Proszę o jak najszybsze dostarczenie mi raportów. Spotkanie zakończone.
               Rukia podeszła do kapitana 1 oddziału.
- Kuchiki Rukio, źle zrobiłem, że cię nie posłuchałem, ale cóż co się stał to się nie odstanie. Głównie z tego powodu potraktowałem tę sprawę tak poważnie. Najdziwniejsze w tej sprawie jest to, że przy tych oficerach nie znaleziono ich katan - powiedział i zobaczył, że ona zadrżała -Czy dzisiaj w nocy również śnił ci się koszmar?
- Tak i w nim pojawiła się maska pustego oraz katana - odpowiedziała
- To komplikuje sprawę jeszcze bardziej, na razie wracaj do swoich obowiązków, ale w razie czego natychmiast mnie informuj.
- Dobrze - odpowiedziała i wyszła
                Na zewnątrz czekali na nią Byakuya i Joshiro. Ten drugi od razu zaczął zamęczać ją pytaniami o jej stan zdrowia. Ona odpowiedział zdawkowo i chciała już iść. Gdy Byakuya zaproponował jej a raczej kazał pójść z nim do porucznik 4 oddziału, a ta nie miał innego wyboru jak na to przystać. Szła powoli i rozmawiała z bratem. Gdy dotarli do kwater 4 oddziału okazało się, że Isane nie ma, za to jest Hanatarou Yamada który rozmawiał z Ichigo.
- Witaj Ichigo, Hanatarou - przywitała się z nimi
- Witaj... kapitan Kuchiki Rukio i ...kapitanie Kuchiki Byakuyo - Yamada zająkiwał się raz za razem
- Joł Byakuya,  Rukia - przywitał się Ichigo zaraz jednak zauważył na haori Rukii krew - co ci się stało Rukia?
- Nic takiego to tylko zadrapanie - odparła - Hanatarou mógłbyś się tym zająć
- T...tak - odpowiedział i zabrał się za leczenie. Lecz po zdjęciu materiału który Rukia obwiązała na ranie okazało się, że jest dużo poważniejsza niż zadrapanie. Trochę trwało leczenie, ale w końcu rana zaczęła wyglądać lepiej.
- Ichigo a tak właściwie to gdzie się zatrzymasz w nocy? -zapytała
- W sumie to nie wiem, może si wkręcę do Renjiego - mruknął
- Byakuya - tym razem zwróciła się do brata - może Ichigo mógłby zostać u nas?
- Cóż, myślę że jeśli zaczął by odzywać się do mnie z szacunkiem i zachowywał by się kulturalnie to mógłbym na to przystać - powiedział szlachcic
- Za dużo ode mnie wymagasz, Byakuya - rzekł zgryźliwie, ale widząc błagalną minę Rukii powiedział  - no dobra kapitanie 6 oddziału Kuchiki Byakuya będę się zachowywał jak karzesz. 
- To dobrze, że sobie wszystko wyjaśniliśmy, no to ja muszę wracać do swoich obowiązków. Pod wieczór podejdź do mojego gabinetu. Pa - odrzekła i udała się w stronę swojego oddziału, śmiejąc się w duchu z Ichigo i dziękując mu za to, że dzięki niemu mogła zapomnieć o koszmarze.
...............................................................................................................................
Mam nadzieję, że się podobało. Wczoraj niestety nie udało mi się zdążyć z notką ponieważ mam próbne egzaminy gimnazjalne (jak dzisiaj pisałam egzamin przyrodniczy to się załamałam).Dzisiaj dodam jeszcze taki mały bonusik. No więc proszę o komentarze i pozdrawiam Makoto!

poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 3

                                             Karakura

                 Rukia poznała go mimo upływu ponad 13 lat. Jego reiatsu było takie same. Tak samo wyczucie jego reiatsu powodowało u niej radość. Teraz ze szczęścia z jej oczu zaczęły płynąć łzy, a na jej ustach zagościł szczery uśmiech.
                 Rukia..., poznał ją mimo upływu czasu. Lecz ona zmieniła się była jakoś doroślejsza, poważniejsza oraz potężniejsza. Zobaczył na niej kapitańskie haori ,,Czyżby opanowała już BANKAI''. Pomyślał a następnie zauważył w jej oczach łzy, a na ustach uśmiech. Czy ona tęskniła za nim? On tęsknił i to bardzo, ale starał się stłumić tęsknotę za osobą ,,która sprawiła, że w jego życiu nareszcie przestał padać deszcz''.
                 Ichigo - powiedziała i przytuliła się do niego - tęskniłam za tobą. On również objął ją i uśmiechną się. Rukia zaśmiała się złowieszczo i kopnęła go z całych sił w kostkę, wyładowując tym samym wszystkie frustracje nagromadzone przez te 13 lat.
- Auuuuu - zawył - za co to?
- Za to, że nie dawałeś znaku życia - ofuknęła go, zrobiła zagniewaną minę i obróciła się do niego tyłem.
- Przepraszam, ale..mph-ta zatkała mu usta dłonią.
- Nie martw się Ichigo, wszystko rozumiem, jak ci się wiedzie? - zapytała
- Dobrze, a co u ciebie widzę, że zostałaś kapitanem. Gratulacje! Akurat jestem teraz na urlopie, więc postanowiłem odwiedzić Karakurę - odparł
- Dzięki za gratulacje, ...a może chciałbyś odwiedzić Soul Society. Twoje reiatsu pozostało bez zmian więc wątpię byś miał jakikolwiek problemy z dotarciem tam
- Chętnie 
- Więc udaj się do Hisagiego, on pójdzie z tobą a ja zajmę się moim oddziałem - wypowiedziała te słowa z dumą, akcentując przede wszystkim ,,moim''
                 Zajęła się szybko swoimi obowiązkami i uspokoiła poruszonych oficerów, którzy nie wiedząc co robić zaczęli się kłócić: Czy mają zawołać panią kapitan, czy poczekać aż skończy rozmawiać. Hisagi również nie wiedział co robić, tylko próbował rozdzielić walczących shinigami. A zrobił to z takim skutkiem, że również dołączył do walczących. wkrótce gdy wszyscy się uspokoili ruszyli do Soul Society. Gdy dotarli do baraków 9 oddziału i wszyscy udali się do swoich codziennych obowiązków, nagle do gabinetu Rukii wparował Renji i zaczął składać jej gratulacje.po chwili jednak usłyszał:
- Joł, Renji - spojrzał w bok i zobaczył Ichigo. Oniemiał.
- I..ichigo - wydukał - co ty tu robisz?
- Jak widzisz stoję bałwanie - powiedział ze złośliwym uśmiechem
- Jak mnie nazwałeś ruda małpo
- Tak jak słyszałeś bałwanie
- Przestańcie - krzyknęła Rukia i odepchnęła ich od siebie po czym złapała się za głowę - Ech, ci dwoje chyba nigdy się nie zmienią
- Renji jak się zachowujesz, twój stary przyjaciel wrócił, a ty go obrażasz, Ichigo to samo - krzyknęła na co zatrzęsł się jej gabinet - Idę odnieść raport, a potem potrenować z Sode no Shirayuki. Przekażcie mojemu wicekapitanowi by zajął się oddziałem. I jeszcze jedno zachowujcie się jak ludzie a nie jak idioci - powiedziała i wyszła.
                  Szła powoli, nadal się przyzwyczajając się do myśli,że Ichigo jest tu w Soul Society. Tak za nim tęskniła a teraz miała go na wyciągnięcie ręki. Uśmiechnęła się wszystko było po staremu, tak jak chciała żeby było. Prawie, brakowało Makoto, znowu ogarnął ją smutek. Nieobecna myślami oddała raport i skierowała się na podziemny plac treningowy. Idąc tak, wpadła na Ikkaku Madarame i Yumichikę Ayasegawę.
- Rukia, gratulacje nie wiedziałem,że masz BANKAI - powiedział 3 oficer 11 oddziału - a tak przy okazji czuje reiatsu Ichigo. Wiesz o co chodzi?
- Ależ oczywiście - odparła szybko wyrwana z zamyślenia Rukia - dzisiaj gdy byłam na misji w Karakurze spotkałam go i zaprosiłam do Soul Society
- Słyszałeś Yumichika, Ichigo wpadł do nas trochę minęło nie sądzisz ?
- Słyszałem Ikkaku nie jestem głuchy - odpowiedział zapytany - a gdzie go spotkamy - tym razem znowu zwrócił się do Rukii
- W kwaterach 9 oddziału - odpowiedziała, pożegnała się i poszła dalej. Na miejscu przywołała swój zanpakutou i rozpoczęły trening.
- Gotowa Rukia - sama?
- Jak najbardziej!
                 Odsunęły się od siebie po czym obydwie powiedziały komendę Tańcz i zaczęła się walka. Na początku Sode no Skirayuki zaatakowała ją Hakurenem, na co ta utworzyła 3 kręgi z lodu za pomocą Some no Mae, Tsukishiro i obroniła się przed atakiem. Następnie Rukia użyła 4 tańca Rozproszenia który objawiał się jako zaostrzone kawałki lodu atakujące przeciwnika. Zanpakutou uniknęła ataku i ledwo zdążyła się obronić przed Rukią, która  chciała zranić ją kataną. Po czym uderzyła na nią ze zdwojoną siłą, słychać tylko była szczęk uderzeń katan ze sobą i rozbijające się kawałki lodu o ziemie. Walka trwała by jeszcze długo gdyby nie to, że Rukia użyła Bakudo# 61 i uwięził Sode no Shirayuki w okręgu z lodu.
- Gratulacje Rukia-sama udało ci się ukończyłaś ostatni etap tego trudnego treningu - powiedziała wręczając jej srebrny pierścień na którym znajdował się lodowy klejnot - proszę Rukia-sama zasłużyłaś na niego.
                 Dała jej go a następnie zniknęła. Rukia wiedziała co to oznacza udało jej się uzyskać przedmiot który mogli otrzymać tylko shinigami których umiejętności zanpakutou polegały na magii żywiołów. Ów pierścień sprawiał, iż osoba która go nosiła mogła pokrywać dowolną rzecz swoim żywiołem, na przykład jeśli umiejętność kogoś zanpakutou polegała na magii wody, mógł pokryć jakąkolwiek rzecz wodą lub zamienić ją w wodę po dalszym treningu. W Soul Society dopiero kilka osób opanowało tą moc.
                Gdy wyszła z sali treningowej, było już ciemno kierując się w stronę kwater 6 oddziału w celu odwiedzenia swojego brata, gdy spotkała kapitana Hitsugayę, który poinformował ją o imprezie w 11 oddziale z okazji powrotu Ichigo. A Rukia po raz pierwszy od kilkunastu lat poszła na nią ze szczerą radością i ochotą.
................................................................................................................................
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Proszę o komentarze. Pozdrawiam i zapraszam do czytania Makoto!