Soul
Society
Rukia spojrzała smutno na podniszczone
zdjęcie przedstawiające ją ,Ichigo oraz Makoto. Po czym odezwała się do kobiety
stojącej obok.
- No cóż Sode no
Shirayuki muszę się pogodzić z tym ,że więcej ich nie zobaczę.
- Nie trać nadziei
Rukia-sama, na pewno jeszcze kiedyś ich spotkasz-odpowiedziała jej.
13 lat temu Ichigo Kurosaki
zrezygnował z funkcji Zastępczego Shinigami i postanowił zacząć prowadzić
normalne życie. Rukia od tamtego czasu stała się samotna, ale nadal wierzyła
,że jeszcze go spotka. Przez te 13 lat starała się stać silniejsza by spełnić
obietnicę daną Makoto. Największe oparcie miała w starszym bracie, lecz nie
chciała mu zawracać głowy gdyż jako kapitan i głowa rodziny Kuchiki miał dużo
obowiązków.
Po rozmowie z Sode no Shirayuki,
Rukia skierowała się do kwater 13 oddziału. Po krótkim przywitaniu się z
członkami oddziału udała się do swoich codziennych obowiązków.Właśnie kończyła
pisać raport gdy w drzwiach pojawiła się 3 oficer 13 oddziału Kiyone Kotetsu.
- Rukia, kapitan
cię woła- powiedziała
Zdziwiona Rukia
skończyła swój raport po czym udała się do gabinetu kapitana Ukitake. Ze
zdziwieniem stwierdziła, że w kwaterze kapitana oprócz Kapitana 13 oddziału
znajduje się również jej brat, Byakuya.
- Nii-sama
- wyrwało jej się
- O Rukia wchodź
szybko - zakomenderował Joshiro Ukitake
- O co chodzi
kapitanie? - zapytała
- Przed chwilą
byliśmy na spotkaniu kapitanów, kapitan 9 oddziału dostał awans. Został
członkiem rady 46 i przez co stanowisko kapitana 9 oddziału jest puste-
powiedział kapitan Ukitake
- Razem z
kapitanem Ukitake wpadliśmy na pomysł żeby podać cię do kandydatury na nowego kapitana
- stwierdził Byakuya Kuchiki
- I co powiesz na
to Rukia - odrzekł kapitan Ukitake
- Ja... nie wiem
czy nadaje się na kapitana - zawahała się - nie jestem chyba wystarczająco
silna.
- Rukia, trenowałem z tobą znam twoją siłę poza tym Makoto powiedziała ,,Rukia masz wielki potencjał, nie zmarnuj go, myślę, że jak wrócę na pewno będziesz kapitanem''-Pamiętasz?
- Jak mogłabym zapomnieć Nii-sama. To ostatnie słowa jakie do mnie powiedziała zanim zniknęła. - odpowiedziała
- To jaka decyzja Rukia? - zapytał kapitan 13 oddziału
- No dobrze, zgłoście moją kandydaturę - odpowiedziała po czym wyszła.
,,Ja kapitanem ''- pomyślała. Nadal była zaskoczona tą nagłą propozycją była porucznikiem zaledwie od 13 lat. Wprawdzie opanowała Bankai i Przywołanie ale nie sądziła, że jest tak silna jak mówił jej brat.Po otwarciu drzwi swojej kwatery zobaczyła Renjiego.
- Hej Rukia, skończyłaś raport? - zapytał
- No tak skończyłam, a o co chodzi?
- Może zaniesiemy go razem, ostatnio byłaś zbyt zajęta a poza tym dlaczego masz taką dziwną minę?
- Wydaje ci się - zaśmiała się - dobra chodźmy, ale nie przesadzaj doszło tylko kilka członków, kapitan gorzej się poczuł no i... .
- No widzisz, wcale nie przesadzam no ale dobra dam ci spokój, poza tym Nanao jest na misji, więc kapitan Kyoraku organizuje popijawę. Przyjdziesz?
- Raczej nie, jakoś nie mam ochoty.
- Ech, no dobra, może później zmienisz zdanie.
Nawet nie zauważyła kiedy dotarli na miejsce. Po oddaniu raportów Renji wrócił do kwater 6 oddziału, zaś ona skierowała się do rezydencji rodu Kuchiki. Była tak pochłonięta swoimi myślami, że nawet nie zauważyła kiedy zrobiło się ciemno. Nadal pogrążona w myślach, wpadła na Byakuyę.
- Rukia jutro z rana masz zjawić się w kwaterach 1 oddziału, rozumiesz o co chodzi? - zapytał
- Tak ,Nii-sama na pewno dam radę - odpowiedziała po czym znowu dopadły ją wątpliwości, lecz nie zwierzyła się z nich starszemu bracie.Skierowała się w kierunku swojego pokoju i weszła do niego. Byakuya odprowadził ją smutnym wzrokiem wiedział bowiem co ją trapi ale nic nie powiedział. Po chwili usłyszał głos Senbonzakury:
- Dzisiaj będzie miała znowu koszmar - powiedział
- Wiem, ale i tak nie mogę nic na to poradzić - westchnął Byakuya, a następnie wzorem Rukii udał się do pokoju.
.................................................................................................................................
No to pierwszy rozdział mam za sobą mam nadzieję, że się podoba.Pozdrawiam i zapraszam do czytania Makoto .
- Raczej nie, jakoś nie mam ochoty.
- Ech, no dobra, może później zmienisz zdanie.
Nawet nie zauważyła kiedy dotarli na miejsce. Po oddaniu raportów Renji wrócił do kwater 6 oddziału, zaś ona skierowała się do rezydencji rodu Kuchiki. Była tak pochłonięta swoimi myślami, że nawet nie zauważyła kiedy zrobiło się ciemno. Nadal pogrążona w myślach, wpadła na Byakuyę.
- Rukia jutro z rana masz zjawić się w kwaterach 1 oddziału, rozumiesz o co chodzi? - zapytał
- Tak ,Nii-sama na pewno dam radę - odpowiedziała po czym znowu dopadły ją wątpliwości, lecz nie zwierzyła się z nich starszemu bracie.Skierowała się w kierunku swojego pokoju i weszła do niego. Byakuya odprowadził ją smutnym wzrokiem wiedział bowiem co ją trapi ale nic nie powiedział. Po chwili usłyszał głos Senbonzakury:
- Dzisiaj będzie miała znowu koszmar - powiedział
- Wiem, ale i tak nie mogę nic na to poradzić - westchnął Byakuya, a następnie wzorem Rukii udał się do pokoju.
No to pierwszy rozdział mam za sobą mam nadzieję, że się podoba.Pozdrawiam i zapraszam do czytania Makoto .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz