Soul Society
Jakież było zdziwienie Rukii, gdy odkryła, że na imprezie ponad połowa osób jest upita do nieprzytomności, a Kira leży w samych gaciach na stole. A cała reszta oprócz kilku kapitanów mamrotała coś niezrozumiale(Gdzieś tam była też Zu chan która wznosiła toasty i popijała sake z Matsumoto ; ) ). Szybko przysiadła się do swojego brata który nie był pijany i do kapitan Ukitake. Wyjaśniła im jak Ichigo znalazł się w Soul Society.
- Tęskniłaś za nim bardzo Rukia a teraz się pojawił - powiedział kapitan Ukitake- to miło widzieć znów szczery uśmiech u ciebie, ostatnimi czasy popadłaś w małą depresję, ale teraz widzę jest już lepiej.
- O wiele lepiej kapitanie, ale czuje lekki niepokój - odparła
- Przez ten koszmar? Byakuya wspominał, że byłaś po nim roztrzęsiona - odrzekł
- Tak, ale jak na razie wszystko wskazuje, że jest to bardzo daleka przyszłość albo będzie to drobna sprawa - westchnęła i napiła się sake
- Mam nadzieję, że masz racje Rukia - rzekł kapitan 13 oddziału i zasłabł. Po czym Rukia razem z Byakuyą zaczęli szukać Retsu Unohany która zajmowała się dwoma shinigami, którzy pijani zaczęli walczyć za sobą i nieźle się poranili. Po znalezieniu jej, potknięciu się o nieprzytomnego Ichigo i wypiciu sake pijana Rukia zaszyła się w kącie i zasnęła. Nie był to jednak spokojny sen, był to koszmar. Tym razem nie była w pomieszczeniu tylko w lesie. Ciemnym i pełnym pajęczyn, gdzie co chwile rozlegały się niepokojące dźwięki. Czuła czyjąś obecność, szybko wyciągnęła zanpakutou. Nagle zauważyła na nim krew, a potem ciała dwóch shinigami. Nagle ktoś zarył pazurami jej ramię, syknęła z bólu i spojrzała w bok zdążyła zobaczyć tylko czarną maskę i czarne włosy przyprószone siwymi kosmykami. Potem zobaczyła leżącą na ziemi katanę a obok maskę hollowa. Zauważyła czerwono-czarny dym i zaczęła się dusić a po jakimś czasie zemdlała wybudzając się. Ciężko oddychała zastanawiając co oznaczał ten sen. Nagle jęknęła bo poczuła straszny ból. Zobaczyła krew na swoim ramieniu. Obwiązała je materiałem i ujrzała piekielnego motyla.
- Co! Spotkanie kapitanów teraz - wykrzyknęła wybudzając tym samym kilku pijanych osobników. Zatoczyła się, ale nie straciła równowagi i użyła shunpo by jak najszybciej się tam znaleźć. Gdy dotarła na miejsce kilku kapitanów spojrzało na nią z dziwnym wyrazem twarzy. W sumie to nic dziwnego ponieważ miała rozczochrane włosy a z rany na jej ramieniu płynęła krew mocząc jej haori.
- Rukia, co ci się stało - wykrzyknął kapitan Ukitake zaniepokojony widokiem swojej byłej porucznik. Ta tylko machnęła ręką i powiedziała:
- Później wytłumaczę - po czym stanęła obok kapitana Komamury.
- Skoro wszyscy już są, zaczynamy zebranie - oznajmił Yamamoto - Dzisiaj rano około godziny 6 znaleziono dwóch martwych shinigami, którzy wczoraj pełnili wartę na terenie na terenie 7 oddziału.
Wszyscy spojrzeli po sobie smutno, a Rukia przygryzła wargę przecież wyczuła to czemu nie mogła temu zapobiec.
- Kapitan 7 oddziału i kapitan 12 oddziału mają udać się na miejsce wypadku zbadać je i poszukać poszlak. Kapitan 4 oddziału ma zbadać tych shinigamich i sprawdzić co było przyczyną ich śmierci. Gdyż jedno
wiemy na pewno nie zostali oni zaatakowani przez hollowa. Zaś kapitan 9 oddziału ma zostać po spotkaniu - ciągnął Głównodowodzący - Proszę o jak najszybsze dostarczenie mi raportów. Spotkanie zakończone.
Rukia podeszła do kapitana 1 oddziału.
- Kuchiki Rukio, źle zrobiłem, że cię nie posłuchałem, ale cóż co się stał to się nie odstanie. Głównie z tego powodu potraktowałem tę sprawę tak poważnie. Najdziwniejsze w tej sprawie jest to, że przy tych oficerach nie znaleziono ich katan - powiedział i zobaczył, że ona zadrżała -Czy dzisiaj w nocy również śnił ci się koszmar?
- Tak i w nim pojawiła się maska pustego oraz katana - odpowiedziała
- To komplikuje sprawę jeszcze bardziej, na razie wracaj do swoich obowiązków, ale w razie czego natychmiast mnie informuj.
- Dobrze - odpowiedziała i wyszła
Na zewnątrz czekali na nią Byakuya i Joshiro. Ten drugi od razu zaczął zamęczać ją pytaniami o jej stan zdrowia. Ona odpowiedział zdawkowo i chciała już iść. Gdy Byakuya zaproponował jej a raczej kazał pójść z nim do porucznik 4 oddziału, a ta nie miał innego wyboru jak na to przystać. Szła powoli i rozmawiała z bratem. Gdy dotarli do kwater 4 oddziału okazało się, że Isane nie ma, za to jest Hanatarou Yamada który rozmawiał z Ichigo.
- Witaj Ichigo, Hanatarou - przywitała się z nimi
- Witaj... kapitan Kuchiki Rukio i ...kapitanie Kuchiki Byakuyo - Yamada zająkiwał się raz za razem
- Joł Byakuya, Rukia - przywitał się Ichigo zaraz jednak zauważył na haori Rukii krew - co ci się stało Rukia?
- Nic takiego to tylko zadrapanie - odparła - Hanatarou mógłbyś się tym zająć
- T...tak - odpowiedział i zabrał się za leczenie. Lecz po zdjęciu materiału który Rukia obwiązała na ranie okazało się, że jest dużo poważniejsza niż zadrapanie. Trochę trwało leczenie, ale w końcu rana zaczęła wyglądać lepiej.
- Ichigo a tak właściwie to gdzie się zatrzymasz w nocy? -zapytała
- W sumie to nie wiem, może si wkręcę do Renjiego - mruknął
- Byakuya - tym razem zwróciła się do brata - może Ichigo mógłby zostać u nas?
- Cóż, myślę że jeśli zaczął by odzywać się do mnie z szacunkiem i zachowywał by się kulturalnie to mógłbym na to przystać - powiedział szlachcic
- Za dużo ode mnie wymagasz, Byakuya - rzekł zgryźliwie, ale widząc błagalną minę Rukii powiedział - no dobra kapitanie 6 oddziału Kuchiki Byakuya będę się zachowywał jak karzesz.
- To dobrze, że sobie wszystko wyjaśniliśmy, no to ja muszę wracać do swoich obowiązków. Pod wieczór podejdź do mojego gabinetu. Pa - odrzekła i udała się w stronę swojego oddziału, śmiejąc się w duchu z Ichigo i dziękując mu za to, że dzięki niemu mogła zapomnieć o koszmarze.
...............................................................................................................................
Mam nadzieję, że się podobało. Wczoraj niestety nie udało mi się zdążyć z notką ponieważ mam próbne egzaminy gimnazjalne (jak dzisiaj pisałam egzamin przyrodniczy to się załamałam).Dzisiaj dodam jeszcze taki mały bonusik. No więc proszę o komentarze i pozdrawiam Makoto!
Dobra bo w bonusiku tak mega by ten komentarz nie wyglądał *v* Matsu - chan patrz jestem w soul society i popijam z tobą sake *v* *cisza* yyy... ja chyba do siebie gadam o.O Przecież po tamtej nocy czekały mnie w realnym świecie testy próbne ;.; i zamiast dalej się z nimi bawić to pisałam angielski ;.; Ale łatwy był ^v^ Wiem co czujesz jeśli chodzi o część przyrodniczą normalnie tylko wziąć i rzucić tym w cholere i pójść daleko hen w dal(nawet poetycko wyszło ^v^). Nie ma to jak zmasakrować dwuch shinigami, tylko o co chodziło z jej snem to trzeba się dowiedzieć. Czekam na kolejnego posta ^v^
OdpowiedzUsuńRobi się coraz bardziej ciekawie. Czekam na nexta . :D Pozdrawiam Lucy-nemu.
OdpowiedzUsuń